Wzrosła liczba ofiar piątkowych nalotów w północnym Jemenie, dokonanych przez międzynarodową koalicję pod kierownictwem Arabii Saudyjskiej. Jak podaje organizacja Lekarze bez Granic, w ataku powietrznym na kontrolowane przez rebeliantów Huti więzienie w mieście Sada zginęło co najmniej 70 osób, a ponad 100 zostało rannych. Tego samego dnia doszło do nalotu na miasto Al-Hudajda, gdzie - według organizacji Save the Children - zginęło troje dzieci. Był to odwet za atak jemeńskich rebeliantów na Zjednoczone Emiraty Arabskie.
W mieście Sada, przy granicy z Arabią Saudyjską, w wyniku nalotu koalicji doszczętnie zniszczony został zakład karny, kierowany przez rebeliantów Huti. Według Ahmeda Mahata, szefa misji Lekarzy Bez Granic w Jemenie, zginęło około 70 osób, a 138 zostało rannych. Z kolei przedstawicielka miejscowych władz zdrowia w rozmowie telefonicznej z "New York Timesem" przekazała, że liczba ofiar wzrosła do 267, w tym 77 zabitych i 190 rannych. Jak dodała, pod gruzami wciąż znajduje się około 50 osób.
- Na miejscu nalotu wciąż znajduje się wiele ciał, jest także wielu zaginionych - powiedział Mahat, cytowany przez "NYT". - Nie jesteśmy w stanie dokładnie powiedzieć, ile osób zginęło. To wygląda na przerażający akt przemocy - dodał.
W Sadzie trwa akcja ratunkowa. Nie jest wykluczone, że liczba ofiar może wzrosnąć. Nie podano, kim byli więźniowie, ani ilu ich tam było.
Agencje informują, że siły koalicji przeprowadziły w piątek ataki powietrzne także na inne obiekty i miasta kontrolowane przez szyickich rebeliantów Huti. Wczesnym rankiem w piątek międzynarodowe siły zbombardowały centrum telekomunikacyjne znajdujące się w portowym mieście Al-Hudajda. Jak poinformowały miejscowe władze, kraj stracił na pewien czas łączność z internetem. Organizacja Save the Children podała, że w w nalocie na miasto zginęło troje dzieci, które grały w piłkę na pobliskim boisku. Organizacja informowała także o 60 ofiarach śmiertelnych nalotów w innych częściach kraju.
Apele o deeskalację konfliktu
Save the Children wezwało strony konfliktu do ochrony dzieci i ich rodzin przed "horrorem przemocy" i zaapelowało o unikanie używania broni wybuchowej na zaludnionych obszarach.
Koalicja wojskowa pod przewodnictwem Arabii Saudyjskiej, która od 2015 roku walczy z popieranym przez Iran ugrupowaniem Huti, zapewniła, że raport organizacji Save the Children w sprawie nalotów w Jemenie zostanie w pełni zbadany i jest traktowany poważnie.
Departament Stanu USA wezwał do "deeskalacji" konfliktu w Jemenie, odnosząc się do "ponad 100 ofiar w ciągu ostatnich kilku dni", w tym co najmniej 70 zabitych w nalocie na więzienie w Sanie.
Odwet po ataku
Koalicja zintensyfikowała naloty po tym, jak Huti przeprowadzili w poniedziałek bezprecedensowy atak na członka koalicji, Zjednoczone Emiraty Arabskie. Huti zaatakowali tamtejsze lotnisko pociskami i dronami, zabijając trzy osoby i raniąc sześć. Mieli zaatakować również saudyjskie miasta.
Prowadzony przez Huti kanał telewizyjny Al Masirah poinformował, że dziesiątki ludzi zginęło i zostało rannych podczas nalotu w Saada. Pokazano nagranie przedstawiające mężczyzn próbujących usunąć gruz rękami, aby dotrzeć do uwięzionych i rannych w szpitalu al-Jamhuri.
Koalicja pod przywództwem Arabii Saudyjskiej poinformowała w czwartek o operacjach w Hodeidah przeciwko platformom do wystrzeliwania rakiet balistycznych w prowincji Bayda w środkowym Jemenie i celom wojskowym w stolicy Jemenu, Sanie.
Stanowisko ONZ
Rada Bezpieczeństwa ONZ potępiła atak Hutich na ZEA i miejsca w Arabii Saudyjskiej. W piątkowym oświadczeniu i podkreśliła potrzebę "pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców, organizatorów, finansistów i sponsorów tych nagannych aktów terroryzmu".
Oświadczenie pojawiło się po tym, jak RB ONZ spotkała się za zamkniętymi drzwiami, aby omówić atak Huti na ZEA, które zażądały dyskusji. Zjednoczone Emiraty Arabskie dołączyły w tym miesiącu do 15-osobowej Rady na dwuletnią kadencję.
Pytana o naloty na Jemen w piątek ambasador Zjednoczonych Emiratów Arabskich Lana Nusseibeh powiedziała dziennikarzom: "Koalicja zobowiązuje się przestrzegać prawa międzynarodowego i proporcjonalnie reagować we wszystkich swoich operacjach wojskowych".
Konflikt w Jemenie
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku. Międzynarodowa koalicja krajów, w której dominują sunnici: Bahrajn, Bangladesz, Egipt, Jordania, Katar, Kuwejt, Maroko, Senegal, Sudan i Zjednoczone Emiraty Arabskie, a której przewodzi Arabia Saudyjska, od 2015 roku walczy w Jemenie ze wspieranymi przez Iran Huti pod hasłem przywrócenia jurysdykcji legalnych władz na całym terytorium Jemenu.
Według agencji Reutera w 2021 roku Huti przeprowadzali miesięcznie średnio po 78 ataków wymierzonych w Arabię Saudyjską, podczas gdy w 2020 roku średnia wynosiła 38. Atakowane są głównie lotniska, infrastruktura przemysłu wydobywczego oraz przetwórstwa ropy w Arabii Saudyjskiej.
Konflikt w Jemenie często postrzegany jest jako wojna zastępcza o dominację w regionie miedzy wspierającym Hutich szyickim Iranem a sunnicką Arabią Saudyjską.
Źródło: Reuters, The New York Times, PAP