Ted Stevens może się poszczycić najdłuższym wśród Republikanów stażem w amerykańskim Senacie - Alaskę reprezentuje w nim już od 40 lat. Ale cieniem na całej karierze może położyć się skandal korupcyjny, w który - według prokuratury - polityk jest uwikłany.
Prokuratura postawiła 84-letniemu Stevensowi zarzuty siedmiokrotnego składania fałszywych oświadczeń majątkowych w latach 1999-2006. Senator miał jakoby zataić podarunki o łącznej wartości przekraczającej 250 tys. dol., otrzymane od zajmującej się budową rurociągów i urządzeń do przetwarzania ropy naftowej Veco Corp.
Śledztwo przeciwko Stevensowi wszczęto w ubiegłym roku, gdy były prezes Veco Corp. Bill Allen przyznał się do łapownictwa. Ujawnił wówczas m.in., że pracownicy jego spółki wykonywali nieodpłatnie prace remontowe w domu senatora. Z aktu oskarżenia wynika, że Stevens przyjmował od Veco również sprzęt domowy oraz otrzymał nowe auto w zamian za stare.
Coś za coś?
Tymczasem amerykańskie media przypominają, że w czasie gdy Stevens był członkiem senackiej komisji handlu, Veco zdobyła opiewający na 170 mln dol. federalny kontrakt na pomoc w badaniach arktycznych, choć spółka ta nie miała na tym polu żadnego doświadczenia.
Senator nie przyznał się do winy. "Nie jestem winny tych zarzutów i zamierzam to udowodnić" - oświadczył.
Czwarty człowiek w państwie
Stevens, jeden z najważniejszych republikańskich polityków. W latach 2003-2007 pełnił funkcję przewodniczącego pro tempore Senatu, uznawanego za czwartą najważniejszą osobę w systemie politycznym USA.
Teraz zgodnie z regulaminem swojej partii do czasu wyjaśnienia sprawy zrezygnował ze wszystkich pełnionych w senacie funkcji oraz wycofał się z komisji, w których zasiadał. Nie wiadomo na razie, czy zrezygnuje także z funkcji senatora. Na razie nie zrezygnowała z zamiaru ubiegania się o reelekcję w listopadowych wyborach.
Źródło: PAP, tvn24.pl