Nawet 10 miliardów dolarów może kosztować brytyjski koncern British Petroleum wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej. Zapłacić trzeba za akcję ratunkową oraz pokryć straty rybaków i branży turystycznej.
Na wodach Zatoki Meksykańskiej pływa plama z 200 tysięcy baryłek ropy naftowej, niewiele mniejsza od powierzchni całej Holandii. Wszystko przez wybuch na platformie wiertniczej dwa tygodnie temu.
- To największa taka katastrofa od Exon Valdez u wybrzeży Alaski 20 lat temu – ocenia Katarzyna Guzek z Greenpeace Polska.
Obama: zapłaci British Petroleum
Wypadek tankowca Exxon Valdez w 1989 roku na parę lat rozchwiał ekosystem zachodniego wybrzeża Ameryki Północnej. Zginęło ćwierć miliona mew i 5 tysięcy wydr. Teraz rzecz dzieje się nie na oceanicznym wybrzeżu, a w zatoce, mniej wystawionej na oczyszczające sztormy, do tego w cieplejszym klimacie. Więc może być o wiele gorzej.
Za ekologiczną katastrofę, jak zapewnił Barack Obama, zapłaci sprawca. Brytyjski potentat naftowy British Petroleum poniesie koszty przynajmniej akcji ratunkowej. A ta jest niezwykle skomplikowana. Przede wszystkim trzeba ściągnąć ropę do ratunkowych statków, a żeby się nie rozprzestrzeniała, trzeba ją otoczyć specjalnymi zaporami. Rozwiązanie bardziej drastyczne, czyli wypalenie rozlanej ropy, nie wchodzi w grę, bo nad rozpętanym żywiołem trudno by było potem zapanować
Rybacy bez pracy
Podobnie jak nad żywiołem politycznym. Opozycja już mówi, że wypadek na Zatoce Meksykańskiej będzie dla Baracka Obamy tym, czym dla George'a W. Busha huragan Katrina. Prezydent może teraz albo wykazać się sprawnym zarządzaniem kryzysem, albo – jak jego poprzednik – niekompetencją.
A straty już szacowane są na miliardy. Najbardziej ucierpiało rybołóstwo i turystyka. Rybacy nie mogą łowić i nie wypływają w morze. Zablokowano też przybrzeżny połów krewetek. Ci, których dochód opiera się właśnie na krewetkach, już pozwali BP do sądu.
10 miliardów odszkodowania
Straty rybaków mogą wynosić nawet 2,5 miliarda dolarów, a nie samym rybołówstwem Zatoka żyje. Floryda to także mekka turystów. Na razie ropy na plażach nie ma, a kąpieliska są otwarte. Mimo to Amerykanie już szacują, że branża turystyczna na wybrzeżu straci 3 miliardy dolarów. W sumie koncern BP może zapłacić za całość skutków katastrofy 10 miliardów. Co dla potentata może być ciężkie, ale nie zabójcze.
- Krótkoterminowo dostaną po krzyżu, ale potem wzrosną ceny paliw i zapłaci każdy konsument – prognozuje ekonomista Robert Gwiazdowski. Na dokładne wyliczenie strat przyjdzie jednak czas po zakończeniu akcji ratunkowej.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/ fot. PAP