Wypadek polskiego autokaru na czołówkach francuskich gazet. "Ta droga wystawia jadące nią pojazdy na sporą próbę i budzi strach nawet wśród mieszkańców Grenoble" - pisze "Le Figaro" o trasie RN85, z której autobus stoczył się do przepaści.
O samym wypadku "Le Figaro" pisze, że był "najbardziej śmiertelnym wypadkiem na terenie Francji od czterech lat".
Oba największe dzienniki - "Le Figaro" oraz "Le Monde" - pisząc o katastrofie cytują kondolencje, które prezydenta Francji Nicolas Sarkozy złożył na ręce prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Sarkozy podkreśla, że jest wielce zasmucony tragedią. Zapowiedział, że będzie śledził postępy śledztwa dotyczącego wypadku polskiego autokaru.
Media francuskie cytują też słowa premiera Francoisa Fillona, który był na miejscu wypadku: - Polskiego autobusu nie powinno tam być. Na tej drodze obowiązuje zakaz ruchu transportu publicznego – czytamy na łamach "Le Figaro".
Ten sam dziennik w innym artykule podkreśla: "Autokar złamał prawo". Nie każdy autobus ma prawo wjeżdżać na tę drogę. Pojazd z Polski powinien mieć na to specjalne pozwolenie, a - jak dotąd - spekuluje się, że tego wymogu nie spełnił. Jak podkreślił w rozmowie z "Le Figaro" mer gminy Vizille, na terenie której doszło do katastrofy, Alain Berhault - do katastrofy doszło niemal przy końcu stromego, 8-kilometrowego zjazdu, gdzie droga skręca pod kątem 90 stopni. - Pojazdy, których kierowcy decydują się zjeżdżać tą drogą, zgodnie z przepisami powinny mieć obowiązkowo podwójny system hamulcowy - wyjasnia Berhault.
Prokurator z Grenoble Serge Samuel jest jednak ostrożny: - Jeszcze zbyt wcześnie, by stwierdzić czy autobus naruszył prawo - mówi dla "Le Figaro" i zwraca uwagę, że w tej sprawie toczy się śledztwo.
Francja mobilizuje siły do pomocy i wdraża plany ratunkowe. "Le Monde" podkreśla, że do akcji ratunkowej i przewożenia rannych ściągnięto liczne siły ratunkowe, w tym śmigłowce.
Gazety cytują także relacje świadków oraz uczestników wypadku.
Źródło: Le Figaro, Le Monde
Źródło zdjęcia głównego: lefigaro.com