"Najbardziej intensywne minuty w moim życiu"

 
Hillary Clinton oglądająca akcję, w której zginął bin Ladenfot. Bialy Dom

Relacja z akcji, w której zabito Osamę bin Ladena, to były "najbardziej intensywne minuty w moim życiu" - powiedziała w czwartek amerykańska sekretarz stanu Hillary Clinton. Także w czwartek na temat akcji wypowiedział się pakistański MSZ, przestrzegając przed naruszaniem integralności terytorialnej Pakistanu przez inne państwa.

Clinton wypowiedziała się na temat akcji w Pakistanie podczas spotkania z dziennikarzami w Rzymie, gdzie uczestniczyła w obradach międzynarodowej grupy kontaktowej ds. Libii. Szefowa dyplomacji USA, która oglądała relację z ataku na dom bin Ladena m.in. w towarzystwie Obamy, stwierdziła, że "to było 38 najintensywniejszych minut w moim życiu".

Najwyższy szacunek dla komandosów

Sekretarz stanu zapewniła, że operacja amerykańskich sił w Pakistanie "została przeprowadzona z najwyższymi profesjonalnymi standardami". Miała ona na celu, podkreśliła, "położenie kresu przywództwu" bin Ladena. - Mam najwyższy szacunek dla wszystkich, którzy przeprowadzili tę operację - dodała Clinton.

- Jego śmierć uczyniła Stany Zjednoczone i świat bardziej wolnymi. Bin Laden był zaprzysięgłym wrogiem Stanów Zjednoczonych od prawie 10 lat i zagrożeniem dla ludzkości. Dzięki Bogu, jego ideologia nienawiści i przemocy została odrzucona w świecie arabskim i w Afryce Północnej - oznajmiła Hillary Clinton. Ale - dodała od razu - walka z terroryzmem "nie kończy się wraz z jego śmiercią".

Trudne relacje

Zabicie bin Ladena było "jasnym przesłaniem stanowczej determinacji wspólnoty międzynarodowej, by przeciwstawić się terroryzmowi" - mówiła Hillary Cliton na konferencji po rozmowie z szefem włoskiej dyplomacji Franco Frattinim.

Przyznała też: "Relacje z Pakistanem nie są zawsze łatwe, ale będziemy dalej wspierać naród pakistański". - Współpracowaliśmy z Pakistanem w walce z terroryzmem. Osama bin Laden nie jest jedynym liderem wysokiego szczebla, usuniętym ze sceny dzięki współpracy między USA a Pakistanem - stwierdziła sekretarz stanu.

Pakistan grozi

Jednak w czwartek niewiele było słów o współpracy z USA w ustach pakistańskiego ministra spraw zagranicznych. Pakistan już wcześniej uznał akcję USA za nieuprawnioną.

W czwartek ponownie podkreślił to szef pakistańskiego MSZ, który stwierdził, że każde państwo, które chciałoby w przyszłości przeprowadzić akcję podobną do tej, w której amerykańscy komandosi zabili Osamę bin Ladena, musi się liczyć z konsekwencjami ze strony pakistańskiego wojska.

- Uważamy, że nieszczęśliwy wypadek tego typu skutkowałby ogromną katastrofą - powiedział minister spraw zagranicznych Pakistanu Salman Bashir, odnosząc się do naruszania niezależności terytorium swojego kraju. - Nie powinno być żadnych wątpliwości, że Pakistan jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo - dodał.

CZY ŚMIERĆ OSAMY BIN LADENA PRZYSPIESZY WYJŚCIE Z AFGANISTANU? CZYTAJ ANALIZĘ TVN24.PL KTO PO OSAMIE PRZEJMIE SZEFOSTWO AL-KAIDY? ZOBACZ STUDIO 3D: JAK WYGLĄDAŁ SZTURM NA KRYJÓWKĘ BIN LADENA? ZOBACZ STUDIO 3D: KIM BYŁ OSAMA BIN LADEN?

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: fot. Bialy Dom