Pozujący musieli kolejno siedzieć, obracać się, rozprostowywać ramiona ("jak samoloty") i podskakiwać na fotelach. Po tych scenach przyszła kolej na marsz wzdłuż widowni, także z przyjmowaniem różnych póz. Piłki futbolowe (łącznie było ich do dyspozycji tysiąc) wzięli w swe ręce najpierw mężczyźni, a następnie kobiety.
Zgodnie z komendami Tunicka, które powtarzali do mikrofonu jego tłumacze, obecni pozbyli się wszelkiego odzienia - nie tylko ubrań i bielizny, ale również nakryć głowy i okularów przeciwsłonecznych. Wszystkich poproszono również o poważny wyraz twarzy.
Impreza cieszyła się znacznym zainteresowaniem mediów, ale dziennikarze wraz z kamerami telewizyjnymi musieli śledzić bieg wydarzeń z przeciwległej trybuny, co uzasadniono koniecznością ochrony sfery prywatnej uczestników. Do ujęć z bliska dopuszczono dopiero pod koniec sesji. Według austriackiej agencji APA niektórzy chętnie ustawiali się przed obiektywami, inni byli natomiast zakłopotani
Spencer Tunick fotografował w następujących miastach: Brugii, Buenos Aires, Buffalo, Londynie, Lyonie, Melbourne, Montrealu, San Sebastián, Sao Paulo, Caracas, Newcastle/Gateshead, Wiedniu, Düsseldorf i Santiago de Chile.
Wszyscy pozują dla Tunicka nieodpłatnie, otrzymując podpisaną przez artystę jedną fotografię, której wartość na aukcjach dzieł sztuki osiąga niekiedy do kilku tysięcy dolarów.
Źródło: PAP, lex.pl
Źródło zdjęcia głównego: aptn