Autor bestsellerowych książek, takich jak "Firma" czy "Raport pelikana", John Grisham w ogniu krytyki po tym, jak w wywiadzie dla "Daily Telegraph" poddał w wątpliwość surowość kar dla osób oglądających w sieci dziecięcą pornografię. Teraz pisarz przeprasza za swoje słowa, ale dla niektórych fanów to za mało.
Skandal wybuchł po tym jak autor poczytnych kryminałów udzielił wywiadu dla brytyjskiej gazety, w którym stwierdził, że wysokość kar dla ludzi oglądających dziecięcą pornografię w sieci jest nieadekwatna do przewinienia.
- Mamy teraz więzienia pełne facetów w moim wieku, 60-letnich, białych mężczyzn, którzy nigdy nikogo nie skrzywdzili i nigdy nie dotknęliby dziecka - stwierdził Grisham. - Ale weszli do sieci pewnej nocy i zaczęli surfować. Prawdopodobnie wcześniej za dużo wypili, czy coś i nacisnęli zły guzik i zabrnęli za daleko w dziecięcą pornografię. Oni zasługują na jakąś karę, ale 10 lat więzienia? - dodał.
Pijany kolega
Pisarz posłużył się też przykładem swojego dawnego kolegi. - Nie mam współczucia dla prawdziwego pedofila. Ale wielu z tych ludzi (skazanych - przyp. red.) nie zasługuje na surowe kary więzienia. Mój przyjaciel, to było 10 lat temu, pił i jego picie wymknęło się spod kontroli. Wszedł na stronę internetową, która była oznakowana jako "16-latki chcą zostać prostytutkami", czy coś takiego. Wszedł tam i ściągnął jakieś rzeczy - opisywał przypadek przyjaciela.
- On nie powinien tego robić. To było głupie. Ale to nie był 10-letni chłopiec i on niczego nie dotykał - dodał.
Jak opowiada Grisham, strona była w rzeczywistości częścią operacji wymierzoną w przestępców seksualnych i jego kolega poszedł na trzy lata do więzienia.
"Ktoś zawsze cierpi, ty imbecylu"
Słowa pisarza spotkały się z falą krytyki ze strony miłośników jego książek. Na profilu autora na Facebooku pojawiły się wpisy rozżalonych czytelników, którzy po jego słowach zapowiedzieli, że już nigdy nie sięgną po żaden jego utwór.
"Myślisz, że jak powstaje dziecięca pornografia? Ktoś zawsze cierpi, ty imbecylu. Jest mi żal, ale już nigdy nie kupię ani nie przeczytam żadnej twojej książki. Jestem oburzony" - głosi jeden z wpisów.
Przeprosiny i brak przebaczenia
Po tym jak rozpętała się burza, Grisham postanowił wydać oświadczenie i przeprosić za swoje słowa.
"Każdy kto krzywdzi dziecka, dla zysku, czy dla przyjemności lub w jakikolwiek inny sposób bierze udział w pornografii dziecięcej - online lub w inny sposób - powinien być ukarany z całą surowością prawa" - napisał autor.
"Mój komentarz udzielony kilka dni temu podczas wywiadu dla brytyjskiej gazety 'The Telegraph' w żaden sposób nie miał okazywać sympatii dla skazanych za przestępstwa seksualne, w szczególności za molestowanie seksualne dzieci. Nie mogę pomyśleć o niczym bardziej podłym. Żałuję, że wygłosiłem ten komentarz i przepraszam wszystkich" - głosi oświadczenie Grishama.
Jednak przeprosiny pisarza nie przekonują wszystkich. "Wyraźnie powiedziałeś w wywiadzie, że ludzie (jak twój pijany kolega), którzy oglądają dziecięcą pornografię na zasługują na surową karę" - odpowiedziała jedna z czytelniczek Grishama. "Nie wiem jak mógłbyś wycofać to stwierdzenie" - dodała.
Autor: dln//gak / Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: Mississippi State University