Aktywne działania Rosji we wschodniej Ukrainie świadczą o kontynuacji jej agresji na nasze państwo. Moskwa faktycznie przygotowuje się do okupacji kolejnej części Ukrainy – oświadczył we wtorek rzecznik ukraińskiej dyplomacji Jewhen Perebyjnis.
Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie ostrzegła z kolei, że wzmocnione siły „rosyjskich najemników” w Donbasie coraz bliżej podchodzą do linii, za którą znajdują się ukraińskie wojska.
- Rosja nadal koncentruje swe oddziały wojskowe nad granicą z Ukrainą i zaktywizowała rozpoznanie pozycji ukraińskich wojsk z powietrza. Mamy faktycznie do czynienia z kontynuacją agresji przeciwko Ukrainie i przygotowaniami do okupacji suwerennego terytorium naszego kraju – oświadczył Perebyjnis na konferencji prasowej.
Zielone ludziki
Dyplomata zwrócił uwagę, że choć Ukraina posiada dowody na obecność wojsk rosyjskich na swym terytorium, Moskwa temu zaprzecza.
- To, że Rosja usuwa ze sprzętu i mundurów swych żołnierzy znaki rozpoznawcze, nie powinno nikogo mylić. Są to cechy owej wymyślonej przez Rosję wojny hybrydowej, która pozwala jej na cyniczne mówienie o braku dowodów – podkreślił Perebyjnis.
Mobilizacja u separatystów
Rzecznik RBNiO Andrij Łysenko mówił we wtorek, że prorosyjscy separatyści ogłosili mobilizację wśród mieszkańców zajętych przez nich miast obwodu donieckiego oraz wzmacniają swoje pozycje w okolicach Mariupola.
Łysenko poinformował także, że w ciągu ostatniej doby po stronie ukraińskich oddziałów rządowych zginęło pięciu a rannych zostało dziesięciu żołnierzy.
- Według oficjalnych informacji z 11 listopada ogólna liczba ukraińskich wojskowych, którzy zginęli od początku (prowadzonej od kwietnia) operacji antyterrorystycznej wynosi 1052 osób – przekazał.
Autor: pk//plw / Źródło: PAP