Rosji nie podobają się samoloty w państwach bałtyckich: NATO destabilizuje północ Europy


Poprzez ćwiczenia wojskowe i "transfer samolotów zdolnych do przenoszenia broni atomowej" do krajów bałtyckich NATO destabilizuje północną Europę - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych Rosji Aleksiej Mieszkow.

Fragmenty wywiadu dla agencji Interfax przekazał w poniedziałek Reuters. Mieszkow powiedział w wywiadzie że "władze rosyjskie podejmują i będą podejmować wszelkie kroki, by zapewnić bezpieczeństwo Rosji i jej obywateli, niezależnie od tego, której części naszego kraju to dotyczy".

Mieszkow ocenił, że w stosunkach Rosja-NATO nie doszło jeszcze do przekroczenia "linii, za którą nie ma odwrotu". - Nie została ona przekroczona. Sądzę, że w interesie obu stron nie leży potęgowanie napięć, lecz aktywna współpraca dotycząca realnych zagrożeń dla bezpieczeństwa w Europie i na świecie. Jeśli chodzi o Rosję, jesteśmy do tego gotowi - zapewnił Mieszkow. Wyraził też ocenę, że "obecne zamrożenie (relacji Rosja-NATO) szkodzi przede wszystkim europejskiemu i światowemu bezpieczeństwu. - Ci, którzy zyskują na tym, to różnego rodzaju ekstremiści - dodał. Na pytanie o obecne kontakty z kwaterą główną NATO i nowym sekretarzem generalnym Sojuszu Jensem Stoltenbergiem Mieszkow odparł, że z kwaterą NATO utrzymywane są "kontakty robocze".

"Sankcje szkodliwe"

Mieszkow w innym fragmencie wywiadu cytowanym w poniedziałek przez agencję Interfax-Ukraina mówił o stosunkach z Unią Europejską. - Według nas rośnie liczba krajów UE, w których narasta zrozumienie, że wszelkie sankcje antyrosyjskie są szkodliwe dla samej Unii - powiedział. Powołując się na oceny poczynione przez samą UE, wiceminister mówił, że straty Unii w bieżącym roku z powodu sankcji wyniosą około 40 mld euro, a w przyszłym roku straty te mogą wzrosnąć jeszcze o 10 mld, do 50 mld euro. "Nie widziałem szacunków z naszej strony, ale liczby powinny być porównywalne" - oświadczył. Zapewnił też, że sankcje "są bardziej niszczące dla gospodarki europejskiej niż dla Rosji".

NATO zaniepokojone

Rosji tradycyjnie nie podoba się obecność NATO u jej zachodnich granic, a ostatnia aktywność Sojuszu - spowodowana agresywną polityką Rosji wobec Ukrainy - tylko tę niechęć pogłębia.

Pod koniec listopada dowódca wojsk amerykańskich w Europie generał Frederick Hodges oznajmił, że żołnierze USA (w kwietniu, po aneksji przez Rosję Krymu, Amerykanie wysłali do trzech państw bałtyckich i Polski około 600 żołnierzy) pozostaną w Polsce i trzech krajach bałtyckich co najmniej do końca 2015 roku.

- Siły amerykańskie pozostaną w tych krajach tak długo jak to będzie konieczne, by zapobiec rosyjskiej agresji i zabezpieczyć naszych sojuszników - zapewnił generał Hodges.

Rosjanie latają

Ze swojej strony NATO jest zaniepokojone coraz większą aktywnością rosyjskiego lotnictwa nad Bałtykiem. W poniedziałek szef NATO Jens Stoltenberg poinformował, że w tym roku doszło do ponad 400 interwencji lotnictwa NATO, mających na celu przechwycenie rosyjskich maszyn.

- To 50 proc. więcej niż w całym poprzednim roku. W regionie Morza Bałtyckiego wzrost była jeszcze większy. Widzimy znaczny wzrost rosyjskiej aktywności militarnej w pobliżu granic NATO - zwrócił uwagę szef Sojuszu. Jak mówił, rosyjska aktywność ma miejsce w międzynarodowej przestrzeni powietrznej i nie jest złamaniem międzynarodowych regulacji, ale jest prowadzona w dość agresywny sposób. - Czasami dochodzi również do naruszenia przestrzeni powietrznej NATO. To oczywiście łamanie międzynarodowych porozumień - stwierdził.

Jak ocenił, problemem jest liczba rosyjskich lotów, ale też to, jak są one prowadzone. Zwrócił uwagę, że samoloty te bardzo blisko podlatują do granic i okrętów NATO bez zgłaszania planów lotu, bez włączania transponderów i komunikowania się z cywilną kontrolą lotów. - To jest wyzwanie. Wezwaliśmy Rosję, aby prowadziła te loty w bardziej odpowiedzialny sposób - podkreślił Stoltenberg.

Loty patrolowe nad Estonią, Litwą i Łotwą pełnią rotacyjnie samoloty innych państw Sojuszu, ponieważ państwa bałtyckie nie posiadają lotnictwa bojowego. Celem misji jest patrolowanie i niedopuszczenie do naruszenia przestrzeni oraz udzielanie pomocy samolotom wojskowym i cywilnym w sytuacjach awaryjnych.

W ostatnich tygodniach Rosjanie często naruszają przestrzeń powietrzną

Autor: mtom / Źródło: reuters, pap