MSZ: Polacy w Kenii są bezpieczni

Aktualizacja:

Obywatele polscy w Kenii są bezpieczni - informuje tvn24.pl biuro prasowe ministerstwa spraw zagranicznych. Jedyne sygnały o zagrożeniu pochodzą od polskich misjonarzy pracujących na wschodzie kraju.

Jednak mimo to misjonarze zdecydowali się na pozostanie ze swoimi podopiecznymi. - Niebezpieczeństwo jest zawsze - tłumaczy tvn24.pl ojciec Teodor z w parafii Holy Spirit Catholic Church w Eldoret. To w tej miejscowości kilka dni temu w podpalonym kościele spłonęło kilkadziesiąt osób.

Ojciec Teodor i jeszcze jeden zakonnik są jedynymi Polakami w rejonie wschodnie Kenii. Zapewnia, że jest w ciągłym kontakcie z polską ambasadą w Nairobi, co potwierdzają służby dyplomatyczne.

Turyści bezpieczni

Zdecydowana większość Polaków, którzy przebywają w Kenii to zwykli turyści. Z ich strony, jak zapewnia MSZ, nie płyną sygnały o niebezpieczeństwie. - Wszystkim tym osobom udzielane są informacje na temat aktualnego rozwoju wydarzeń oraz stanu bezpieczeństwa - pisze MSZ w oficjalnym oświadczeniu.

Właśnie wróciłam z tygodniowych wczasów w Kenii i miałam to "szczęście" spotkać się z zamieszkami, transfer z hotelu na lotnisko był pod eksortą policji która strzelała ostrzegawczo do góry, gdyż tłum zaczął rzucać kamieniami w samochód. Było nieco emocji, na szczęscie wróciliśmy cali i zdrowi ~wczasowiczka


Internauci donoszą z kolei, że zostali objęci ochroną przez kenijskie władze. "Wczasowiczka" twierdzi, że policja zapewniła jej i innym turystom eskortę w drodze z hotelu na lotnisko.

Polskie MSZ w dalszym ciągu odradza jednak podróże do Kenii. Z tej przyczyny wielu Polaków zatrudnionych w tym kraju zdecydowało się na opóźnienie swojego poświątecznego powrotu.

Od dnia wyborów 27 grudnia, które opozycja nazwała sfałszowanymi, w aktach przemocy w Kenii zginęło już około 300 osób.


Źródło: tvn24.pl