Obelgi pod adresem policji nie są przestępstwem, ponieważ funkcjonariusze słyszą obraźliwy język zbyt często, by czuć się obrażonymi - uznał sędzia brytyjskiego sądu apelacyjnego.
Orzeczenie londyńskiego sędziego Beana dotyczyło sprawy 20-letniego Denzela Cassiusa Harvey'a, który pod adresem policjantów wielokrotnie użył przekleństwa "fu**", gdy ci przeszukiwali go sprawdzając, czy nie posiada narkotyków.
Harvey w sądzie pierwszej instancji został skazany przez londyński Thames Youth Court na 50 funtów grzywny. Odwołał się jednak od wyroku i wygrał.
W swoim uzasadnieniu sędzia uznał, że policjanci są tak często adresatami niewybrednych epitetów, że jest nieprawdopodobne, by wywołało to u nich stres albo by można to było uznać za nękanie.
"Nie zaczną płakać, ale..."
Zdaniem funkcjonariuszy, decyzja sędziego Beana podważa szacunek, którym powinni cieszyć się policjanci. - Jeśli sędziowie będą mówić, że można bluźnić na policję, to wszyscy zaczną to robić. Nie mówię, że policjanci schowają się w zaułku i zaczną płakać (...), ale słowna napaść jest niedopuszczalna i to jest wysłanie złej wiadomości - skomentował decyzję sądu Peter Smyth, szef Metropolitan Police Federation.
Źródło: "Daily Telegraph"
Źródło zdjęcia głównego: wikipedia.org