Morze bananowe


Jak po bursztyn, to do Gdańska. Po najładniejsze muszle - tylko do Grecji. A co do zaoferowania turystom mają plaże holenderskich wysp Terschelling i Ameland? Tysiące zielonych jeszcze bananów, które zbierać można szpadlami...

Przesyłka niekontrolowana

Wszystkiemu, jak zwykle, winna jest natura. Na skutek sztormu szalejącego na Morzu Północnym jeden z kontenerowców stracił część ładunku. Ale, jako że w przyrodzie nic nie ginie, zgubione banany bardzo szybko się odnalazły.. na plażach dwóch holenderskich wysepek. Turyści i tubylcy szybko dowiedzieli się o nietypowej przesyłce.

- Pewnie każdy z mieszkańców ma już kiść - opowiadał Gossen Buren z władz żeglugi. Nic w tym dziwnego, bo kilometrowy odcinek plaży na wyspie Terschelling zamienił się w prawdziwy bananowy gaj. Podobnie było na sąsiedniej Ameland. Woleli trampki

Trzeba jednak przyznać, że mieszkańcy wysp mają już spore doświadczenie w nietypowych morskich znaleziskach. Rok temu na plaże archipelagu Wysp Fryzyjskich wypłynęły tysiące tenisówek, aluminiowych pojemników i zabawek. Z kolei 20 lat temu można było przebierać w wyrzuconych przez morze swetrach.

Podobno w środę zbieraczy było mniej niż wtedy, kiedy woda wyrzuciła trampki. Mieszkańcy i władze wysp zastanawiają się teraz co zrobić z nietypową przesyłką. Być może owoce trafią do pobliskich ogrodów zoologicznych.

Źródło: PAP