WIĘCEJ NA STRONIE "FAKTÓW" TVN
- Policja chwali się sukcesem, choć wciąż nie zdradza wielu szczegółów. Rosyjskie media podają, że ofiar mogło być nawet ponad dwadzieścia - mówi moskiewski korespondent Faktów TVN Andrzej Zaucha.
Informacje o niczym nieuzasadnionych zabójstwach, przypominających scenariusz popularnej gry komputerowej, zaczęły się pojawiać w zeszłym roku. Policja twierdzi, że banda mogła działać nawet pięć lat.
Zabijali wysiadających z aut
Bandyci rozsypywali na podmoskiewskich drogach kolce, które przebijały opony samochodu. Gdy kierowca wychodził sprawdzić co się stało lub zaczynał zmieniać koło, padały strzały. Sprawcy bezwzględnie mordowali też pasażerów, jednak nie okradali swoich ofiar i znikali bez śladu.
Podczas nocnej akcji na podmoskiewskim osiedlu domów jednorodzinnych policja zastrzeliła jednego z liderów bandy, - Pierwszy wybuch był tam. Pomyślałem: chłopaki rzucają petardy. A potem zaczęła się strzelanina - opowiada jeden ze świadków.
W sumie zatrzymano dziesięć osób. Źródła policyjne sugerują, że to banda złożona z gastarbeiterów z Azji Centralnej, radykalnych wyznawców islamu, którzy werbowali ochotników na wojnę w Syrii i Iraku. Zabójstwa miały być sprawdzianem ich gotowości do walki z niewiernymi.
Autor: iwan//gak / Źródło: "Fakty" TVN
Źródło zdjęcia głównego: "Fakty" TVN