Mołdawska policja odbiła parlament

Aktualizacja:

Po kilkunastogodzinnym oblężeniu, mołdawska policja odzyskała kontrolę nad rządowymi budynkami, które we wtorek opanowali demonstranci. Na ulice Kiszyniowa wyszło około 10-15 tys. Mołdawian sprzeciwiających się zwycięstwu Partii Komunistów Republiki Mołdawii w niedzielnych wyborach parlamentarnych. Protestujący twierdzą, że wyniki są sfałszowane i domagają się powtórnego przeliczenia głosów.

Demonstranci zebrali się we wtorek rano w pobliżu parlamentu, na głównej ulicy miasta, bulwarze Stefana Wielkiego. Skandowali hasła: "Precz z komunistami", "Wolność, wolność". Młodzi ludzie nieśli flagi Unii Europejskiej, Mołdawii i Rumunii. Przełamali szpaler policji, która użyła gazów łzawiących i armatek wodnych.

Szturm na parlament i siedzibę prezydenta

Część z demonstrantów wdarła się do parlamentu i zaczęła wyrzucać meble na ulicę, gdzie zostały podpalone. Protestujący wybijali okna i wyważali drzwi również w siedzibie prezydenta kraju. Usiłowali wedrzeć się do środka, lecz zostali odparci przez policję.

Do rozpędzenia demonstrantów protestujących w centrum Kiszyniowa, mołdawska policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Według doniesień agencji dpa w starciach policji z demonstrantami rannych zostało około 100 osób - policjantów i cywilów.

Do stolicy ściąga opozycja

Opozycja nie daje za wygraną. Na środę planowane są kolejne protesty. Do stolicy ściągają opozycyjni działacze z całego kraju. Liderzy opozycyjnych partii apelują jednak, żeby protestujący powstrzymali się od przemocy i wandalizmu.

"Precz z komunizmem!"

Mołdawska opozycja domaga się przeprowadzenia nowych wyborów parlamentarnych. Demonstranci, głównie studenci, uważają, że niedzielne wybory, w których zwyciężyła rządząca Partia Komunistów Republiki Mołdawii (PCRM), zostały sfałszowane.

W spontanicznych protestach wzięli udział liderzy partii opozycyjnych. - Apelujemy o nowewybory parlamentarne i wygramy je - powiedział w trakcie wiecu Serafim Urecheanu, przewodniczący Sojuszu "Nasza Mołdawia", jednego z trzech ugrupowań parlamentarnych, które znalazło się w wybranym w niedzielę parlamencie.

Prezydent spotyka się z opozycją

Po kilku godzinach protestów w końcu doszło do spotkania liderów opozycji z prezydentem i szefem komunistów Władimirem Woroninem. Jak przekazał poseł Alexandru Oleinic, liderzy partii liberalnych, które dostały się do parlamentu, rozmawiali również z szefową rządu Zinaidą Greceanii.

Podczas spotkania opozycjoniści powiedzieli, że tylko nowe wybory mogą rozwiązać konflikt wokół sfałszowanych, ich zdaniem, rezultatów wyborów.

Uzgodniono przeliczenie głosów?

Wcześniej podczas posiedzenia rządu prezydent zarzucił protestującym, że używają wyników wyborów jako pretekstu do swojej akcji. Podkreślił, że nie ma jeszcze ostatecznych wyników głosowania. - Dla nas jest dziwne, że ludzie organizujący te bachanalia tak się spieszą. Nie możemy dać żadnej końcowej oceny - mówił Woronin.

W końcu jednak, jak podała rosyjska agencja RIA-Nowosti, opozycja i prezydent zgodzili się na razie na powtórne przeliczenie głosów.

Jednak nie

Kilka godzin później rosyjskie agencja Interfax podała, że władze i opozycja nie doszły jednak do porozumienia.

Rosyjska agencja cytuje przewodniczącego liberalno-demokratycznej Partii Mołdawii. Wład Fiłat poinformował, że opozycja przekazała władzom w Kiiszyniowie żądania przeliczenia głosów, położenia kresu przemocy i zapewnienia prawa do pokojowych protestów. Jednak, jak zaznaczył, oficjalnej odpowiedzi w tej sprawie nie było. Fiłat zapowiedział, że demonstracje będą kontynuowane.

Prezydent: to zamach stanu

Krótko po tym prezydent Woronin zaś nazwał demonstrację opozycji próbą zamachu stanu,

Władze będą rozsądnie bronić państwa przed liderami pogromu Władimir Woronin

Jak powiadomiono we wtorek wieczorem, Mołdawia odwołała z Rumunii swojego ambasadora na konsultacje i zaapelowała o Zachód o pomoc w uregulowania konfliktu.

Wybory sfałszowane?

Według wstępnych danych w niedzielnych wyborach rządząca Partia Komunistów Republiki Mołdawii zdobyła ok. 50 proc. głosów. Daje to komunistom 61 miejsc w 101-osobowym parlamencie.

Dzięki wygranej w wyborach komuniści uzyskali wprawdzie większość w parlamencie, jednak będą potrzebowali poparcia innych partii, by przeforsować wybór swojego prezydenta.

Szefa państwa wybiera parlament. W tym miesiącu z urzędu odejdzie prezydent Woronin, który kończy drugą i ostatnią kadencję. Jednak Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) określiła wybory jako generalnie zgodne z normami międzynarodowymi.

Rosja zaniepokojona

Zaniepokojona zamieszkami w Mołdawii jest Rosja, która stara się utrzymywać bardzo bliskie stosunki z mołdawskimi komunistami. - Śledzimy sytuację z zaniepokojeniem - powiedział wiceminister spraw zagranicznych Rosji Grigorij Karasin.

Źródło: PAP