Minister spraw wewnętrznych Mołdawii Adrian Efros wyjaśnił przyczyny decyzji o zakazaniu wjazdu do kraju muzykowi Goranowi Bregoviciowi. Mołdawska policja oświadczyła, że wjazdu do kraju zabroniono Bregoviciowi już w 2022 roku, o czym wcześniej poinformowani zostali organizatorzy festiwalu.
Prorosyjskie poglądy i poparcie udzielone nielegalnej aneksji Krymu przez Rosję stoją za decyzją o zakazaniu wjazdu do Mołdawii Goranowi Bregoviciowi - powiedział w poniedziałek Adrian Efros, minister spraw wewnętrznych Mołdawii.
Wjazdu do Mołdawii kompozytorowi Goranowi Bregoviciowi odmówiono w niedzielę. Miał on tego dnia wziąć udział w festiwalu muzyki gitarowej. Bregović poinformował wtedy, że nie otrzymał od mołdawskich instytucji uzasadnienia decyzji.
Efros dodał, że "pod uwagę w ocenie bezpieczeństwa wzięto też inne powody", nie podając jednak szczegółów. Mołdawska policja oświadczyła, że wjazdu do kraju zabroniono Bregoviciowi już w 2022 roku, o czym wcześniej poinformowani zostali organizatorzy festiwalu.
Sprawę skomentował również szef serbskiej dyplomacji Ivica Daczić, który zażądał w niedzielę od władz Mołdawii uzasadnienia podjętej decyzji. W rozmowie z serbską agencją Tanjug powiedział, że krok ten stoi w jawnej sprzeczności z "tradycyjnie przyjacielskimi relacjami Serbii i Mołdawii".
Bregović poparł aneksję Krymu
Bregović wystąpił na Krymie w marcu 2015 roku - rok po nielegalnej aneksji półwyspu przez Rosję. Po wydarzeniu urodzony w Sarajewie kompozytor przyznał, że nie boi się oczekiwanych sankcji związanych z występem.
- My na Bałkanach od zawsze czujemy wielkość, która nadchodzi ze wschodu, z Rosji. Myślę, że Zachód zawsze reagował na to trochę paranoicznie - powiedział wówczas muzyk.
Z powodu występu na Krymie i "nieodcięcia się od rosyjskiej okupacji półwyspu" Bregoviciowi cofnięto zaproszenie na Life Festival organizowany w 2015 roku w Oświęcimiu.
W lutym władze Mołdawii zabroniły wjazdu do kraju kibicom belgradzkiego Partizana. Prezydent Maia Sandu oskarżyła wcześniej Rosję o planowanie przewrotu w jej kraju z pomocą m.in. Serbów, Czarnogórców i Białorusinów. Władze Serbii skrytykowały wówczas jej wypowiedź i zaapelowały o dostarczenie im wszelkich posiadanych w tej sprawie dowodów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24.pl