Za rozlew krwi w Syrii współwinne są Arabia Saudyjska i Katar, które są "wspólnikami gangów terrorystycznych" działających w kraju - oznajmił w poniedziałek minister informacji w rządzie syryjskim Adnan Mahmud.
- Kraje, które popierają terrorystyczne gangi, jak Katar i Arabia Saudyjska, są wspólnikami terroryzmu, wymierzonego w naród syryjski, i ponoszą odpowiedzialność za rozlew krwi - powiedział minister. Oskarżył też oba kraje o finansowanie "tych gangów" i zaopatrywanie ich w broń.
Kraje, które popierają terrorystyczne gangi, jak Katar i Arabia Saudyjska, są wspólnikami terroryzmu, wymierzonego w naród syryjski, i ponoszą odpowiedzialność za rozlew krwi. minister informacji Adnan Mahmud
Mahmud powiedział, że także dziełem "gangów" jest masakra dzieci i kobiet w mieście Hims, na zachodzie Syrii. Opozycja syryjska ogłosiła w poniedziałek, że w dwóch dzielnicach tego miasta, obleganego w ostatnich tygodniach przez siły rządowe, znaleziono ciała co najmniej 47 kobiet i dzieci.
Według Mahmuda masakry dokonano po to, by "wywrzeć presję w celu podsycenia reakcji międzynarodowych przeciwko Syrii". Opozycja walcząca z reżimem prezydenta Baszara el-Asada oskarża lokalne milicje o dokonanie masakry.
Jako terrorystów, "chcących podzielić kraj" władze w Damaszku określają przeciwników prezydenta Asada. Od roku trwają w Syrii antyprezydenckie wystąpienia, które przerodziły się w krwawo tłumioną rewoltę przeciwko reżimowi. Według szacunków ONZ zginęło w Syrii dotąd co najmniej 7,5 tys. ludzi. Społeczność międzynarodowa uważa, że w większości przypadków odpowiedzialność za ofiary spoczywa na władzach w Damaszku.
Źródło: PAP