Milion osób bez prądu

Aktualizacja:
Huragany spowodowały śmierć wielu osób
Huragany spowodowały śmierć wielu osób
Reuters
Huragany spowodowały śmierć wielu osóbReuters

Już 16 ofiar śmiertelnych spowodowały nawałnice przechodzące nad północną Hiszpanią i południowo-zachodnią Francją. Jest też wielu rannych. Czworo dzieci zginęło pod zawalonym dachem hali sportowej koło Barcelony w Hiszpanii. Huragan przemieszcza się w kierunku Włoch. Synoptycy uspokajają, że żywioł nie zagraża Polsce.

Huragan przeszedł przez południe Hiszpanii i przez południowo-zachodnią Francję.

Nad Hiszpanią wiatr osiągnął prędkość nawet 194 km/h. Koło Barcelony zawalił się dach hali sportowej. Zginęło czworo dzieci, kilkanaścioro zostało rannych. Na południu kraju zginął funkcjonariusz straży cywilnej, na którego spadło drzewo, a w kobietę śmiertelnie uderzył stalowy pręt.

W kraju Basków bez prądu zostaje 200 tys. osób, w Galicji - prawie pół miliona. Na hiszpańskim północnym wybrzeżu morze wyrzuciło na brzeg delfiny. Fale na Zatoce Biskajskiej sięgają 20 metrów.

Wichury wzniecają ogień

Na skutek wichury, w zalesionych obszarach prowincji Walencja wybuchły trzy duże pożary, z których jeden, w okolicy miejscowości La Nucia koło Alicante, pozostawał w niedzielę poza kontrolą. Ogień pojawił się w sobotę w nocy. Przyczyną było zawalenie się słupa wysokiego napięcia i zerwanie linii elektrycznej.

Ogień rozprzestrzenił się w pobliżu kilku miejscowości, m.in. turystycznej Benidorm, gdzie objął kilka domów i halę przemysłową w sąsiedztwie parku tematycznego Terra Natura. Ewakuowano 15 tys. osób. Na szczęście nikt nie odniósł poważniejszych obrażeń. Kilku strażaków zatruło się dymem.

Zainstalowano bariery ochronne między strefą pożaru a parkiem tematycznym Terra Mitica, magazynem składowania butli z butanem w Finestrat oraz stacjami benzynowymi w okolicy.

We Francji 1,1 mln domów bez prądu

We Francji w wyniku wichur zginęło 4 osoby. 1,1 mln osób nadal pozostaje bez prądu. Z kolei blisko 350 tys. pozostaje bez telefonu - to najnowsze wieści od korespondenta RFI Marka Brzezińskiego. Takiej sytuacji nie notowano we Francji od 1999 r., kiedy to podobne nawałnice spowodowały śmierć 92 osób.

Wczoraj wieczorem prędkość wiatru dochodziła nawet do 192 km/h. Teraz jednak stan alarmowy został zmniejszony. - Stan alarmowy zmniejszono z czerwonego na pomarańczowy, dlatego, że wiatr nieco przycichł - mówił Brzeziński na antenie TVN24.

Jak dodaje korespondent, francuski premier Francois Fillon rozważa wysłanie do pomocy wojska, ze względu na ogromne zniszczenia, jakie spowodowały wichury. - Na linii kolejowej Bordeaux-Toulousa należy sprawdzić 1,5 tys. kilometrów torów, usunąć drzewa, naprawić sieci wysokiego napięcia. Wiatr był tak silny, że zgiął jak scyzoryki ogromne słupy wysokiego napięcia - relacjonował Brzeziński.

Wcześniej do usuwania skutków wichur wydelegowano dodatkowo 700 strażaków i policjantów.

Wieje też w Turcji

Nad południowo-wschodnim wybrzeżem Turcji przeszedł potężny sztorm, w którym zostało rannych 9 osób, zerwanych kilkadziesiąt dachów i wyrwanych drzew. Wiatr osiągał w porywach nawet 125 kilometrów na godzinę.

Wśród uszkodzonych budynków są szkoły i szpitale. Służby porządkowe musiały użyć ciężkiego sprzętu, by odblokować drogi zawalone szczątkami przyniesionymi przez wiatr. Tureccy meteorologowie ostrzegają, że wiatr nie osłabnie aż do niedzieli i dotrze aż do północno-zachodnich regionów kraju.

Huragan idzie na Włochy

Francuska agencja meteorologiczna Meteo France ogłosiła w regionie najwyższy, czerwony alarm. Meteorologowie przewidują, że wiatry słabnąc przejdą wzdłuż południowego wybrzeża Francji, aby w niedzielę wczesnym popołudniem dotrzeć do Korsyki. Później prawdopodobnie wedrą się w Półwysep Apeniński i przejdą nad Włochami w stronę Adriatyku, lecz nie będą już miały takiej niszczycielskiej siły

Źródło: PAP, Routers, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: Reuters