Milicjanci wpadli w pułapkę

 
Zamachy bombowe i morderstwa, ataki na milicjantów i żołnierzy są tu częstym zjawiskiemArchiwum TVN24

Inguscy rebelianci ostrzelali w sobotę konwój milicjantów, biorących udział w operacji przeciwko nielegalny formacjom zbrojnym na Północnym Kaukazie. W wyniku ostrzału zginęło dziewięciu czeczeńskich milicjantów a dziewięciu zostało rannych.

Do ataku doszło około 8.40 czasu moskiewskiego (6.40 czasu polskiego) w pobliżu granicy administracyjnej między Inguszetią i Czeczenią. Jadący dwoma busami funkcjonariusze wpadli w zasadzkę, zastawioną przez rebeliantów na drodze między miejscowościami Arszty i Czemulga.

Rebelianci w natarciu

Milicjanci z Czeczenii uczestniczyli razem z inguskimi funkcjonariuszami w operacji przeciwko nielegalnym formacjom zbrojnym w Inguszetii, republiki na rosyjskim Północnym Kaukazie. Republika ta leży między Czeczenią a Osetią Północną.

Ataki na milicjantów i żołnierzy, a także zamachy bombowe i morderstwa, są tam na porządku dziennym. Władze obwiniają o nie inguskich i czeczeńskich ekstremistów islamskich.

22 czerwca w zamachu z wykorzystaniem samochodu-pułapki, kierowanego przez terrorystę-samobójcę, ciężko ranny został prezydent Inguszetii Junus-Bek Jewkurow. Po tym ataku prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew polecił władzom Inguszetii i Czeczenii nasilenie działań przeciwko rebeliantom. Dowodzenie operacją powierzył czeczeńskiemu prezydentowi Ramzanowi Kadyrowowi.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: Archiwum TVN24