Zdaniem Urzędu Spraw Wewnętrznych obwodu moskiewskiego, pobity kilka dni temu dziennikarz Anatolij Adamczuk sam zainscenizował pobicie, płacąc za to 1000 rubli (32 dol.) napastnikom. W wyniku napaści, Adamczuk doznał urazu czaszki, wstrząsu mózgu i obrażeń twarzy.
Urząd Spraw Wewnętrznych zatrzymał już ponoć dwóch podejrzanych o niedzielną napaść na dziennikarza gazety "Żukowskije Wiesti". Okazali się nimi dwaj mieszkańcy Żukowskiego, którzy przyznali się do winy.
Poprosił o pobicie?
- Jak zeznali zatrzymani, inicjatorem i reżyserem pobicia był sam Adamczuk, który poza pracą w gazecie kieruje kółkiem teatralnym "Bliesna". To właśnie Adamczuk poprosił swojego 19-letniego ucznia o pomoc w inscenizacji ataku. Za wynagrodzenie w wysokości 1000 rubli, otrzymane od Adamczuka, zadał on mu - tak jak uzgodnili - dwa niezbyt silne ciosy w okolicę warg i oka - podał Urząd Spraw Wewnętrznych obwodu moskiewskiego.
Poproszony przez radio Echo Moskwy o odniesienie się do tych informacji, poturbowany dziennikarz oświadczył, że nie będzie komentować tych bzdur. Z kolei redaktor naczelna "Żukowskich Wiesti" Natalia Znamienska oznajmiła, iż nie ma powodów, aby nie ufać Adamczukowi, który - jak zauważyła - pisał dla gazety ostre i prawdziwe materiały. Znamienska dodała, że ma natomiast powody, by nie darzyć zaufaniem milicji.
Wcześniej USW regionu moskiewskiego podawało, że w chwili pobicia dziennikarz był nietrzeźwy - rzekomo miał we krwi 1,63 promila alkoholu. Koledzy Adamczuka temu zaprzeczyli, a napaść na niego powiązali z jego publikacjami.
Śledcze hipotezy po rosyjsku
To nie pierwsze "oryginalne" twierdzenia rosyjskich śledczych. W połowie października znaleziono martwego wysokiego rangą ekonomistę Gazpromu. Siergiej Kliuka siedział w swoim samochodzie w garażu podziemnym, miał przestrzeloną głowę. Obok leżał pistolet, a w ustach mężczyzny tkwił knebel.
Śledczy wyjaśnili to w ten sposób, że Kliuka sam się zakneblował, żeby podczas popełniania samobójstwa... nie krzyczeć z bólu.
Krytykował władze
Adamczuk był autorem licznych artykułów krytykujących projekt miejscowych władz, które postanowiły wyciąć część lasu w Żukowskim, aby poprowadzić tamtędy drogę na lokalne lotnisko, goszczące co dwa lata prestiżowy salon lotniczy MAKS, pomyślany jako konkurencja dla brytyjskiego Farnborough i francuskiego Le Bourget. Inicjatywa władz wzbudziła żywe protesty mieszkańców.
Ostatni tekst dziennikarza poświęcony był aresztowaniu przez milicję grupy dzieci w wieku 12-15 lat i trojga ich opiekunów za próbę wystąpienia w obronie żukowskiego lasu. Grupa została zatrzymana 4 listopada, w Dniu Jedności Narodowej, gdy zmierzała w kierunku lasu z plakatem "Dzieci Żukowskiego przeciwko wyrębowi lasu".
Do pobicia Adamczuka doszło w 48 godzin od napaści na dziennikarza gazety "Kommiersant" Olega Kaszyna. Kaszyn w tej chwili znajduje się w śpiączce. Jego stan jest ciężki, ale stabilny.
Źródło: PAP