We wtorek, szóstego dnia akcji poszukiwawczej, w gruzach zawalonego apartamentowca w Miami odnaleziono ciała kolejnych ofiar katastrofy budowlanej. Burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava potwierdziła na konferencji śmierć 16 osób. Jak dotąd nikt nie został wyciągnięty żywy z gruzowiska. Służby ratunkowe stale podkreślają, że to operacja poszukiwawczo-ratownicza.
Część 12-piętrowego apartamentowca runęła nad ranem w czwartek, gdy mieszkańcy bloku jeszcze spali. Śledczy wciąż nie ustalili bezpośredniej przyczyny zawalenia się budynku. Dochodzenie skupia się na uszkodzeniach konstrukcji, opisanych w raporcie budowlanym z 2018 roku.
W środę w gruzach odnaleziono kolejne ofiary. - To cztery dodatkowe osoby. Liczba zmarłych wynosi już 16 - potwierdziła przed południem czasu lokalnego burmistrz hrabstwa Miami-Dade Daniella Levine Cava. Poszukiwanych jest nadal 147 osób.
Szef miejscowej straży pożarnej Alan Cominsky na konferencji potwierdził, że jej misja jest "absolutnie nadal misją poszukiwawczo-ratowniczą". Przekazał, że duże betonowe płyty "kruszą się przy próbie ich podniesienia" i utrudniają pracę ratownikom.
Wcześniej tego dnia Ciminsky tłumaczył, że pracujące w 12-godzinnych zmianach ekipy poszukiwawczo-ratunkowe mierzą się z licznymi utrudnieniami, a ich zmagania dodatkowo uprzykrza upał oraz ogromna wilgotność, z których słynie Floryda. - Mówimy o 12-piętrowym budynku, z podziemnymi garażami, który zawalił się pionowo w miejscu, w którym stał. Podkreślam skalę tego, z czym się mierzymy - zaznaczył.
Jak piszą dziennikarze Agencji Reutera, możliwe, że jest to najtragiczniejsza katastrofa budowlana w historii Stanów Zjednoczonych. Prezydent USA Joe Biden i jego żona Jill planują udać się na miejsce tragedii w czwartek - poinformował Biały Dom.
Gasnąca nadzieja
Dyrektor zarządzania kryzysowego na Florydzie Kevin Guthrie powiedział tego dnia, że lokalne władze zwróciły się do rządu federalnego o wysłanie dodatkowych zespołów poszukiwawczo-ratowniczych na miejsce tragedii.
Strażacy donoszą o cichych dźwiękach dochodzących ze sterty gruzu. Jak mówią, co jakiś czas natrafiają w ruinach na puste przestrzenie, wystarczająco duże, by utrzymać człowieka przy życiu. Ratownicy mają nadzieję, że pod gruzami wciąż mogą znajdować się żywi ludzie. Ale, jak sami podkreślają, ta nadzieja gaśnie z każdym dniem, z każdą kolejną godziną. Niestety od kilku dni z gruzowiska wydobywane są jedynie ciała.
- Jako stary żołnierz marynarki wojennej patrzę na to w ten sposób: gdy w wojsku ktoś ginie, pozostaje zaginiony tak długo, aż nie zostanie odnaleziony. Nie przerywamy poszukiwań - oświadczył gubernator Florydy Ron DeSantis.
Źródło: Reuters, CNN