Zwołanie Konferencji Międzyrządowej w sprawie nowego traktatu UE bez udziału Polski to rozwiązanie "toporne i mało europejskie" - mówią nieoficjalnie osoby z otoczenia polskich negocjatorów.
Mandat umożliwiający otwarcie konferencji przyjęty przez 26 państw nie byłby "prawnie wiążący" - byłby jedynie "deklaracją polityczną". Poza tym, nawet jeśli kraje członkowskie zdecydowałby się zająć sprawami określonymi w porozumieniu politycznym to Polska mogłaby w tych pracach uczestniczyć, wciąż nie akceptując tego porozumienia - donoszą z Brukseli polskie źródła zbliżone do naszych negocjatorów. - Można otworzyć Konferencję Międzyrządową bez Polski, ale by przyjąć traktat trzeba jednomyślności - tłumaczy szef Komisji ds. konstytucyjnych w Parlamencie Europejskim Jo Leinen. Przypomina, że w 1985 roku przy sprzeciwie Wielkiej Brytanii otwarto Konferencję Międzyrządową w sprawie negocjacji Jednolitego Aktu Europejskiego, która zresztą zakończyła się przyjęciem kompromisu.
Kanclerz Niemiec Angela Merkel zaproponowała, by zwołać Konferencję Międzyrządową w sprawie unijnego traktatu bez Polski. Według telewizji ZDF jest to "polityczne uderzenie w bęben", które nie miało jeszcze precedensu w historii UE. Dziennikarz ZDF w wieczornym wydaniu wiadomości jako "osobliwe" określił to, że polityk - Jarosław Kaczyński, którego nie ma w Brukseli, ogłasza fiasko negocjacji. Prowadzący program skomentował, że wypowiedź niemieckiej kanclerz jest "reakcją, na którą nie trzeba było długo czekać". - Pani kanclerz zapowiedziała, że decyzja zostanie podjęta bez Polski - mogliśmy usłyszeć w ZDF.
Niemiecka agencja DPA pisze, że jest to najwyraźniej reakcja szefowej niemieckiego rządu na najnowszą polską groźbę weta. - Niemiecka kanclerz chce podjąć na szczycie decyzje bez Polski. Niemieckie przewodnictwo chce uzyskać wspólny mandat 26 pozostałych krajów na Konferencje Międzyrządową - powiedział rzecznik Merkel Ulrich Wilhelm. - Polska miałaby później możliwość włączenia się do konsensu na jesieni na Konferencji Międzyrządowej - dodał. Wilhelm podkreślił, że kanclerz "nie może zaakceptować impasu w Europie".
Niemcy znalazły się w ogniu krytyki na szczycie Unii Europejskiej w piątek, w związku z próbą izolowania Polski na tle sporu o prawa głosu - napisał wieczorem Reuter w korespondencji ze szczytu.
Wg światowej agencji opierającej się na informacjach od wyższych rangą dyplomatów, kilka krajów wezwało Berlin do kontynuowania poszukiwań kompromisu z Warszawą.
Litwa i Republika Czeska wypowiedziały się otwarcie podczas szczytu przeciwko taktyce niemieckiej, po tym jak Berlin zagroził prowadzeniem bez zgody Polski negocjacji w sprawie reformy traktatu UE - pisze Reuter.
Brytyjski premier Tony Blair i francuski prezydent Nicolas Sarkozy spotkali się prywatnie i zaapelowali do kanclerz Niemiec Angeli Merkel, by dała negocjacjom jeszcze jedną szansę i zaproponowała Warszawie dłuższą zwłokę we wprowadzaniu zreformowanego systemu głosowania w UE - poinformował jeden z dyplomatów uczestniczących w szczycie.
Polska odrzuciła w piątek wieczorem propozycję Niemiec w sprawie podejmowania decyzji w Radzie UE. Porozumienie miało wyglądać następująco: do 2014 roku miałyby obowiązywać korzystne dla Polski zasady głosowania w Radzie UE (tzw. system nicejski), a hamulec bezpieczeństwa - tzw. kompromis z Joaniny (system umożliwiający krajom odwlekanie decyzji przez "rozsądny czas", nawet jeśli nie mają one wystarczającej mniejszości blokującej), który miał obowiązywać według eurokonstytucji do 2014 roku - miał być mechanizmem "na zawsze". Ponadto Polska i Hiszpania miały dostać dodatkowych eurodeputowanych (14 do podziału).
Polska chciała by wprowadzić system głosowania tzw. podwójnej większości od 2020 roku. Do tego czasu obowiązywałby korzystny dla nas system głosowania w Radzie UE ustanowiony w Nicei.
kdj
Źródło: PAP, APTN