Unijni dyplomaci oczekują, że niedzielny szczyt Unii zajmie się zmianą traktatu UE, by umożliwić większą integrację eurolandu. Decyzja jednak jeszcze nie zapadła. Wielu polityków mówi o potrzebie zmian, ale konkretnych propozycji nikt jeszcze nie przedstawił. Nieoficjalnie mówi się, że np. Angela Merkel może wysunąć pomysł powołania nowego komisarza, który zająłby się m.in. pilnowaniem dyscypliny finansowej w eurostrefie.
"Coraz więcej osób mówi, że trzeba zmienić traktat UE, ale nikt jeszcze nie wyłożył konkretnej propozycji na stół" - zauważyły w rozmowie z PAP w środę źródła dyplomatyczne UE. Na razie nie sprecyzowano, co dokładnie w traktacie miałoby zostać zmienione.
Niemiecki pomysł na eurostrefę
Merkel chciałaby by strefa euro miała "silny bat", np. jakiegoś komisarza, który miałby kompetencje, żeby sprawdzać, ingerować w budżety krajowe i egzekwować decyzje. źródła unijne
Niemiecka kanclerz Angela Merkel kilkakrotnie mówiła jedynie, że traktat należałoby zmienić, by "ratować euro", wzmacniając dyscyplinę finansów publicznych państw strefy euro. Źródła unijne powiedziały PAP, że zdaniem Berlina przyjęty ostatnio "sześciopak", czyli nowe unijne przepisy dotyczące dyscypliny finansów publicznych, może nie wystarczyć do dopilnowania, by w przyszłości nie doszło do powtórki greckiego przypadku.
"Merkel chciałaby - mówią źródła - by strefa euro miała +silny bat+, np. jakiegoś komisarza, który miałby kompetencje, żeby sprawdzać, ingerować w budżety krajowe i egzekwować decyzje". Do funkcji takiej osoby należałoby też reprezentowanie strefy euro na świecie w relacjach z innymi parterami.
Zmiana traktatu realna?
A do tak dalekich zmian potrzebna jest rewizja traktatu UE. Wymaga ona zgody przywódców wszystkich 27 państw UE (a nie tylko 17 w eurolandzie), a następnie ratyfikacji przez wszystkie kraje.
Tymczasem wszyscy w Brukseli pamiętają kłopoty z ratyfikacją traktatu konstytucyjnego (poległ w referendum we Francji i Holandii w 2005 r.), a następnie Traktatu z Lizbony, którego ratyfikację trzeba było powtórzyć w Irlandii w 2009 r.
Barroso obawia się podziałów
Między innymi z tego powodu niechętnie na zmianę traktatu patrzy szef KE Jose Barroso. Apeluje, by zmianę traktatu rozważyć "dopiero jeśli obecne mechanizmy okażą się niewystarczające".
To Komisja Europejska jest rządem gospodarczym UE; nie potrzebujemy do tego nowych instytucji. Jose Barroso
Ale Barroso obawia się najbardziej, że zmiana traktatu doprowadzi do powstania nowej, konkurencyjnej dla KE instytucji z ekspertami i urzędnikami, która byłaby pod kontrolą Hermana Van Rompuya.
- To KE jest rządem gospodarczym UE; nie potrzebujemy do tego nowych instytucji - przekonywał niedawno Barroso w europarlamencie. To aluzja do ogłoszonej w sierpniu przez prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego i kanclerz Niemiec Angelę Merkel propozycji powołania rządu gospodarczego strefy euro w ramach szczytów przywódców "17", który zbierałby się przynajmniej dwa razy w roku pod przewodnictwem szefa Rady Europejskiej Hermana Van Rompuya.
Belg już zgodził się na tę propozycję, a niedzielny szczyt strefy euro ma to oficjalnie zatwierdzić, o ile nie pojawią się protesty ze strony innych państw eurolandu. Projekt zakłada, że przy strefie euro miałby powstać przynajmniej stały sekretariat, albo właśnie nowa instytucja - dla której jednak niezbędna jest zmiana traktatu, by miała podstawy do współpracy z innymi instytucjami w UE, jak choćby Europejskim Bankiem Centralnym.
Polska przeciwna rewolucji
Warszawa, jak wynika z wypowiedzi polskich polityków, ma w sprawie zacieśnienia strefy euro i zmiany traktatu podobny pogląd jak KE. Wolałaby, żeby centralną rolę odgrywała w tym procesie Komisja Europejska, bo obawia się dalszego pogłębiania podziałów między 17 a resztą. KE pracuje tymczasem dla całej UE.
- Ze strony prezydencji Rady UE w kwestii unii gospodarczo-walutowej mogą państwo liczyć na podejście, które będzie bardziej skierowane na więcej Europy, a nie mniej Europy; na poparcie dla metody wspólnotowej, a nie międzyrządowej oraz na wsparcie dla coraz bardziej ścisłej UE, a nie coraz luźniejszej - powiedział minister ds. europejskich Mikołaj Dowgielewicz w PE 28 września.
Polska, jak wynika z wypowiedzi dyplomatów, może obawiać się, że wraz z powołaniem nowej instytucji strefy euro nie tylko mogą pojawić się nowe kryteria wejścia do strefy euro, ale też, że to szef tej instytucji - a nie jak dotychczas KE i EBC - będzie decydował o ich spełnieniu przez kraj starający się o wejście do euro.
Źródło: PAP