"Karawana" migrantów, która zaniepokoiła Trumpa. "Nie chcieliśmy, by przybrała takie rozmiary"


Władze Meksyku rozpoczęły wydawanie wiz tranzytowych i humanitarnych pochodzącym z Ameryki Środkowej imigrantom z "karawany", którzy wędrują pieszo w kierunku granicy z USA. Rząd poinformował, że grupa ponad tysiąca migrantów zaczęła się rozpraszać.

Dyrektor organizacji pomocowej Pueblo Sin Fronteras (Ludzie bez granic) Irineo Mujica stwierdził, że w przyszłości postara się "znaleźć lepszy sposób organizowania karawan". - Nie przewidywaliśmy, nie chcieliśmy, by karawana przybrała takie rozmiary - dodał.

Organizacja co roku od co najmniej pięciu lat organizuje przemarsze, które mają zwrócić uwagę na prawa migrantów i potrzebę niesienia im pomocy. Od 25 marca, kiedy 100-osobowa karawana ruszyła, dołączyło do niej w szczytowym momencie około 1500 ludzi.

We wtorek - jak poinformowała Pueblo Sin Fronteras - karawana liczy około 1100 osób.

Karawana

Prezydent Trump oskarżył w poniedziałek na Twitterze Meksyk, że "robi bardzo mało, jeśli nie nic, aby zatrzymać przenikanie ludzi przez swoją południową granicę, a później do USA". Trump zagroził, że jeśli Meksyk nie zatrzyma migrantów, to "wstrzyma dopływ gotówki i układ (o wolnym handlu - red.) NAFTA". "Potrzebujemy muru" - napisał prezydent.

Wpis spotkał się z negatywną reakcją władz meksykańskich. Sekretarz do spraw wewnętrznych Alfonso Navarrete Prida oświadczył, że Meksyk "będzie działać suwerennie, stosując własne przepisy imigracyjne, bez nacisku ze strony jakiegokolwiek państwa".

Nie wszyscy członkowie "karawany" zamierzają kierować się do USA po zakończeniu wędrówki. Niektórzy będą ubiegać się o azyl w Meksyku. Rząd powiadomił, że o wizy tranzytowe zwróciło się 465 migrantów. Wizę przyznano 230 z nich.

Karawana składa się w większości z kobiet i dzieci, uciekających przed przemocą w krajach Ameryki Środkowej - pisze AP. W karawanie dominują osoby z Hondurasu. Są tam też rodziny z Gwatemali i Salwadoru.

Autor: pk//kg / Źródło: PAP, Reuters