Brytyjska premier Theresa May zapowiedziała w środę, że Wielka Brytania pozostanie najsilniejszym sojusznikiem USA. Zapewniła, że po wyjściu z Unii Europejskiej kraj wejdzie "na nowy kurs", a jego "globalne sojusze będą mocniejsze niż kiedykolwiek".
W przesłanym mediom oświadczeniu Downing Street zaznaczono, że w trakcie rozpoczynającej się w czwartek wizyty amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa w Wielkiej Brytanii, premier May będzie chciała podkreślić siłę transatlantyckiej relacji, "wskazując, jak bliska jest współpraca w zakresie obrony, bezpieczeństwa i polityki zagranicznej", a także "omawiając nieprzebrane możliwości do pogłębienia więzi w takich obszarach jak handel i wzajemne inwestycje w najbliższych latach".
"Nie ma silniejszego sojuszu"
- Wychodząc z Unii Europejskiej rozpoczniemy wytyczanie nowego kursu dla Wielkiej Brytanii w świecie i nasze globalne sojusze będą mocniejsze niż kiedykolwiek wcześniej - powiedziała May, oceniając, że "nie ma silniejszego sojuszu niż nasza specjalna relacja ze Stanami Zjednoczonymi i nie będzie także w nadchodzących latach".
- Wielka Brytania i Stany Zjednoczone mają unikalne bliskie partnerstwo w walce o demokrację i globalne bezpieczeństwo, a także podzielamy spojrzenie na świat w przypadku znacznej większości kwestii dotyczących polityki zagranicznej - kontynuowała brytyjska premier.
Jak zaznaczyła, "nasza relacja w zakresie handlu i inwestycji nie ma sobie równych: jesteśmy największymi inwestorami w swoich wzajemnych systemach gospodarczych i każdego dnia miliony Brytyjczyków idą pracować dla amerykańskich firm w Wielkiej Brytanii, a miliony Amerykanów idą pracować dla brytyjskich firm w Stanach Zjednoczonych".
May zakończyła zapewniając, że jej zdaniem oba kraje "są bezpieczniejsze, bardziej kreatywne i mogą cieszyć się większym dobrobytem, kiedy pracują razem".
Trump w Londynie
Trump i pierwsza dama Melania Trump przylecą do Wielkiej Brytanii z Brukseli w czwartek, tuż po zakończeniu szczytu NATO w Brukseli.
Pierwszego wieczoru amerykański prezydent zostanie podjęty oficjalną kolacją z udziałem liderów biznesu w położonym 100 km od Londynu Pałacu Blenheim w hrabstwie Oxfordshire, w którym urodził się Winston Churchill, premier Wielkiej Brytanii. Na dziedzińcu przywitają Trumpa wojskowe zespoły reprezentacyjne Szkocji, Irlandii Północnej i Walii.
W celu podkreślenia szkockich korzeni Trumpa, którego matka urodziła się na Hebrydach Zewnętrznych, jego wyjściu z budynku będzie towarzyszyć dźwięk tradycyjnych szkockich dud, na których zagra Szkocki Pułk Królewski. Prezydent spędzi noc w rezydencji amerykańskiego ambasadora w Londynie - pałacu Winfield House w pobliżu Regent's Parku.
W piątek rano Trump i May razem odwiedzą bazę wojskową, w której - jak napisano w programie - "zobaczą pokaz nowatorskich zdolności wojskowych Wielkiej Brytanii" i efekty wspólnych brytyjsko-amerykańskich ćwiczeń żołnierzy. Potem pojadą do podlondyńskiej rezydencji szefowej rządu w Chequers na rozmowy dwustronne dotyczące polityki zagranicznej.
Następnie prezydent uda się na zamek w Windsorze, gdzie spotka się z królową Elżbietą II. Tego samego wieczora odleci do Szkocji, gdzie spędzi weekend grając w golfa. W poniedziałek Trump wybierze się do Finlandii, gdzie w Helsinkach spotka się z rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
Równolegle do oficjalnego programu liderów przygotowano także serię wydarzeń dla pierwszej damy Melanii Trump, której przez cały czas towarzyszyć będzie mąż brytyjskiej premier, Philip May.
Niemal całkowite pominięcie brytyjskiej stolicy związane jest z obawami dotyczącymi wielotysięcznych demonstracji przeciwko polityce Trumpa. W ubiegłym tygodniu burmistrz miasta Sadiq Khan wydał oficjalne pozwolenie na to, aby podczas jego pobytu w Wielkiej Brytanii nad miastem latał sześciometrowy balon z karykaturalnym wizerunkiem amerykańskiego prezydenta w pielusze.
Autor: KR\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/CHRISTIAN BRUNA