Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn wykluczył w poniedziałek w debacie w telewizjach Sky News i Channel 4, że jego rząd byłby gotowy zerwać negocjacje w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej bez porozumienia. Dodał, że jego partia zamierza "uszanować wynik referendum". Premier Theresa May przekonywała, że jest najlepszą osobą do przeprowadzenia Wielkiej Brytanii przez proces wyjścia z Unii Europejskiej.
W trakcie wieczornego programu w telewizjach Sky News i Channel 4, brytyjska premier Theresa May i lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn odpowiadali na pytania wybranej przez instytut badania opinii publicznej Survation publiczności odzwierciedlającej poglądy polityczne Brytyjczyków.
W związku z odmową wzięcia udziału w bezpośredniej debacie ze strony szefowej rządu, liderzy dwóch największych partii brali udział w programie po kolei - pierwsze 45 minut zajął Jeremy Corbyn, a drugie Theresa May.
"Przywództwo polega na używaniu zarówno słuchu, jak i mowy"
W trakcie dyskusji Corbyn tłumaczył się między innymi ze swojego wsparcia dla IRA w latach 80., a także z piątkowego wystąpienia zapowiadającego zmianę polityki zagranicznej i wycofanie z wojny z terrorem, którą ocenił jako nieskuteczną.
Lider laburzystów podkreślił, że proponowane przez niego rozwiązania nie są jednak "złagodzeniem" podejścia do terroryzmu. Zaakcentował, że Wielka Brytania "musi mieć politykę zagraniczną, która nie tworzy znacznych obszarów, które pozostają bez efektywnego rządu, stając się żyznym terenem dla rozwoju grup, które mogą stanowić zagrożenie". Jak dodał, jego priorytetem jako premiera byłoby m.in. wznowienie genewskiego procesu pokojowego w sprawie Syrii, a także "konstruktywnego dialogu z Libią". Odpowiadając na pytanie, czy jest właściwą osobą do stanięcia na czele kraju, Corbyn argumentował, że program jego partii powstał w wyniku szerokich konsultacji na terenie całego kraju z rekordową liczbą członków Partii Pracy oraz powiązanych z tym ugrupowaniem związków zawodowych. - Przywództwo polega na używaniu zarówno słuchu, jak i mowy - przekonywał.
Brexit i kwestia imigrantów
Szef opozycji był także dopytywany o podejście do imigracji, której ograniczenie jest, zdaniem Brytyjczyków, jednym najważniejszych tematów trwającej kampanii wyborczej. Jak zaznaczył, nie jest skłonny zgodzić się na konkretny limit migracyjny dodając, że "musimy zarządzać migracją i zadbać o prawa obywateli Unii Europejskiej w Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków w Europie, ale powinniśmy też pamiętać, że ich (migrantów) wkład w nasz system zdrowia i standardy życia jest ogromny". Przyznał jednak, że obecne zasady dotyczące swobodnego przepływu osób przestaną obowiązywać. Jednocześnie oświadczył, że w trakcie negocjacji z Unią Europejską w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej priorytetem będzie "bezcłowy dostęp do wspólnego rynku" a także "ochrona protokołów i zapisów dotyczących między innymi środowiska i praw pracowniczych". Podkreślił jednak, że jego ugrupowanie planuje "uszanować wynik ubiegłorocznego referendum" i nie będzie postulować odwrócenia rozpoczętego procesu wychodzenia Wielkiej Brytanii z UE, czyli tak zwanego Brexitu. Pytany o to, ile pieniędzy jest skłonny zapłacić za dostęp do wspólnego rynku i skuteczne zakończenie negocjacji, Corbyn odmówił podania konkretnej kwoty, ale zaznaczył, że - inaczej niż rząd Partii Konserwatywnej - jest przekonany, że "dojdzie do porozumienia". - Nie chcemy zacząć negocjacji megafonową dyplomacją i straszeniem, że stworzymy raj podatkowy u wybrzeży Europy, ale z szacunkiem do Europy - tłumaczył.
Corbyn musiał także bronić się przed krytyką związaną z wypowiedziami ministra finansów w laburzystowskim gabinecie cieni Johna McDonnella, który nawoływał w przeszłości do zrezygnowania ze służb specjalnych. Jak podkreślił, program Partii Pracy zakłada zwiększenie liczby policjantów o 10 tys. - w porównaniu do 27 tysięcy stanowisk zlikwidowanych przez obecny rząd - i zapewnił, że "McDonnell się z tym zgadza, bowiem 'podpisał nasz program wyborczy'". Szef laburzystów, który jest znany z pacyfistycznych poglądów i sceptycyzmu wobec broni nuklearnej i wykorzystywania dronów, był także wielokrotnie pytany o to, czy są okoliczności, w których zgodziłby się na ich użycie. Corbyn odmówił jednoznacznej odpowiedzi, podkreślając, że każda decyzja powinna być podejmowana indywidualnie i nie jest skłonny rozważyć takiego teoretycznego scenariusza. W trakcie wywiadu dziennikarz próbował także sprowokować lidera Partii Pracy - zagorzałego republikanina - do krytycznej wypowiedzi o brytyjskiej królowej Elżbiecie II, pytając go dlaczego w programie ugrupowania nie ma zapisu o zniesieniu monarchii. - Nie ma takiego zapisu, bo nic z tym nie zrobimy - to nie jest w niczyich planach - roześmiał się Corbyn.
Pytania o cięcia budżetowe
May była pytana między innymi o cięcia budżetowe skutkujące zmniejszeniem liczby pracowników w służbie zdrowia, edukacji i policji. Jak podkreśliła, sytuacja gospodarcza w 2010 roku wymusiła na rządzie podjęcie niepopularnych decyzji, ale zdecydowano się zabezpieczyć między innymi finansowanie służb antyterrorystycznych. May zapewniła, że po czerwcowych wyborach nowy rząd zwiększy te wydatki. Odpowiadając na krytykę dotyczącą przedstawionej półtora tygodnia temu kontrowersyjnej propozycji zmiany finansowania opieki społecznej dla osób starszych, May powiedziała, że jej późniejsze tłumaczenia - interpretowane przez komentatorów jako wycofanie się z oryginalnych planów - były konieczne ze względu na "straszenie wyborców" ze strony opozycji.
Premier broniła jednak przedstawionych w programie wyborczym planów, według których większa liczba starszych osób będzie musiała ponosić koszty świadczeń społecznych, m.in. ze środków ze sprzedaży ich nieruchomości po śmierci. Tłumaczyła, że "za dziesięć lat będziemy mieli ponad 2 miliony więcej osób powyżej 75 roku życia". - Jeśli system opieki zdrowotnej nie zostanie na to przygotowany, upadnie - dodała. Pomimo dopytywania, odmówiła jednak podania konkretnej kwoty, która miałaby zostać uznana za górny limit możliwego odliczenia na rzecz państwa.
May o Brexicie
Szefowa brytyjskiego rządu skupiała się jednak na kwestii wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej, utrzymując, że jest najlepszą osobą do przeprowadzenia kraju przez proces tak zwanego Brexitu. - Negocjacje rozpoczną się 11 dni po wyborach i potrzebujemy silnego stanowiska i jasności co do tego, co byłoby dla nas najlepsze - tłumaczyła. Jak zaznaczyła, pozytywne zakończenie negocjacji z UE zdeterminuje przyszłość Wielkiej Brytanii, między innymi decydując o tym, jak silna będzie gospodarka i czy rząd będzie w stanie znaleźć niezbędne dodatkowe pieniądze na wsparcie służby zdrowia, edukacji i służb porządkowych. W trakcie wywiadu z premier, dziennikarz Jeremy Paxman dopytywał ją "kiedy zorientowała się, że miała złą odpowiedź na najważniejsze pytanie naszych czasów". Nawiązywał do ubiegłorocznego udziału May w kampanii za pozostaniem w Wielkiej Brytanii - wbrew późniejszej przeciwnej decyzji wyborców o opuszczeniu wspólnoty.
Szefowa rządu tłumaczyła, że "jest zdeterminowana, żeby doprowadzić do tego, czego brytyjscy wyborcy oczekują od rządu" i "jest ważne, żeby widzieli, że politycy wypełniają ich wolę". Wbrew wielokrotnym pytaniom Paxmana, nie udzieliła jednak jednoznacznej odpowiedzi na pytanie o to, czy zmieniła opinię na temat wyjścia z Unii Europejskiej. Podkreślała jedynie za każdym razem, że "wierzy, iż sprawi, że Brexit będzie sukcesem". Jednocześnie May powtórzyła, że nie wyklucza zerwania negocjacji w sprawie wyjścia z Unii Europejskiej jeśli uzna, że proponowane porozumienie nie odpowiada wymaganiom Wielkiej Brytanii. - Złe porozumienie (w sprawie Brexitu) jest gorsze od jego braku. Należy uznać, że jest się gotowym, że nie bierze się udziału w rozmowach tylko po to, żeby zgodzić się za wszelką cenę, ale po to, żeby dostać dobre warunki wyjścia - podkreśliła, za co została nagrodzona przez publiczność brawami. W kwestii rozliczeń finansowych z Unią Europejską w toku negocjacji, premier zaznaczyła, że jej rząd "przyjrzy się zobowiązaniom", a kluczową rzeczą będzie jak najszybsze przerwanie corocznych wpłat do unijnego budżetu. Dopytywana przez Paxmana o niespełnioną obietnicę Partii Konserwatywnej o obniżeniu poziomu imigracji do poniżej 100 tysięcy osób rocznie, May podkreśliła, że to zobowiązanie "uznaje obawy wyborców dotyczące imigracji". Jak dodała, "kontrola imigracji jest potrzebna", między innymi z powodu "wpływu niekontrolowanego napływu na pensje, szczególnie wśród osób o niższych zarobkach". Dla premier Theresy May to pierwsze wybory, do których przystępuje jako premier Wielkiej Brytanii i lider Partii Konserwatywnej po tym, jak objęła stanowisko w lipcu zeszłego roku Po ubiegłorocznym referendum w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej ze stanowiska zrezygnował David Cameron.
Wybory za 10 dni
Na zaledwie 10 dni przed wyborami parlamentarnymi najnowsze sondaże wskazują na zmniejszającą się przewagę rządzącej Partii Konserwatywnej nad opozycyjną Partią Pracy. Według ostatnich badań torysi wciąż mogą liczyć na przewagę nad laburzystami w wysokości od 6 do 14 punktów procentowych. Jednak w porównaniu z poprzednimi sondażami odnotowali straty od 2 do 6 punktów procentowych i ponad połowę przewagi, którą mieli na początku kampanii w połowie kwietnia. W momencie ogłoszenia przedterminowych wyborów w połowie kwietnia br. Partia Konserwatywna mogła liczyć, według sondaży, na nawet ponad 20 punktów procentowych przewagi nad laburzystami. Według obecnej prognozy agencji Press Association, konserwatyści mogą liczyć na 344 z 650 mandatów - zaledwie o 14 więcej niż jej ugrupowanie ma obecnie. Opublikowane z soboty na niedzielę badania potwierdzają trwający od co najmniej dwóch tygodni trend spadkowy w poparciu dla partii rządzącej. Przedterminowe wybory do Izby Gmin odbędą się 8 czerwca tego roku.
Autor: mart\mtom / Źródło: PAP