Setki łotewskich weteranów Waffen SS i ich zwolenników przemaszerowały ulicami Rygi. W ten sposób, jak co roku, uczcili Dzień Legionisty, który upamiętnia Łotyszy, którzy walczyli po niemieckiej stronie podczas II wojny światowej. Jak co roku też, przeciwko marszowi i złożeniu kwiatów pod Pomnikiem Wolności, protestowali Rosjanie.
Przemarsz ulicami Rygi, kończony tradycyjnie złożeniem kwiatów pod pomnikiem Wolności, jest związany z rocznicą bitwy z wojskami sowieckimi w 1944 roku, w której Łotewski Legion Waffen SS uczestniczył u boku Niemców.
Weterani i ich przeciwnicy
Wśród uczestników marszu nie brakowało parlamentarzystów. Wielu młodych Łotyszy powiewało flagami narodowymi. Na trasie marszu weteranów stali przedstawiciele organizacji antyfaszystowskich i rosyjskiej mniejszości, którzy potępiają Dzień Legionisty. Grupa przeciwników weteranów, niektórzy ubrani w stroje z obozu koncentracyjnego, stała pod Pomnikiem Wolności krzycząc "Hańba, hańba! Nazizm nie przejdzie!".
Ale wśród samych Łotyszy nie brakuje obrońców weteranów. Także wśród polityków. Prezydent Andris Berzins przekonywał, że uznawanie z definicji żołnierzy łotewskiej formacji Waffen SS za zbrodniarzy jest niemądre. Jego zdaniem, zasługują oni na publiczny szacunek, bo walczyli o Łotwę z sowieckim okupantem.
Rada miejska Rygi, w której większość ma koalicja zdominowana przez łotewskich Rosjan, przegłosowała zakaz marszu, ale taką decyzję uchylił sąd.
Z Niemcami przeciw Sowietom
Po stronie Niemiec walczyło w sumie około 150 tysięcy żołnierzy łotewskich. Liczba ta obejmuje zarówno walczących w szeregach Legionu Łotewskiego, jak i w dywizjach niemieckich oraz członków batalionów policyjnych.
Zgodnie z paktem Ribbentrop-Mołotow z sierpnia 1939 roku, Łotwa, Litwa i Estonia znalazły się w strefie wpływów ZSRS i faktycznie zostały anektowane przez Moskwę. Rozpoczął się terror, NKWD zdziesiątkowało elity polityczne i kulturalne tych krajów. W połowie czerwca 1941 roku rozpoczęły się masowe deportacje na Syberię, przerwane atakiem Niemiec na ZSRR.
Źródło: rian.ru, tvn24.pl