Mark S. Zuckerberg z Indianapolis, specjalizujący się w prawie upadłościowym twierdzi, że jego konto firmowe było blokowane pięć razy w ciągu ostatnich ośmiu lat, co kosztowało go tysiące dolarów utraconych zysków, podaje BBC. Mężczyzna, który reklamuje swoje usługi na Facebooku, zdecydował się pozwać platformę. Uważa, że przez blokady klienci nie mogą do niego dotrzeć.
Z pozwu złożonego w Sądzie Najwyższym w Marion 2 września wynika, że - zdaniem pozywającego - spółka macierzysta Facebooka, Meta, naruszyła umowę, ponieważ prawnik zapłacił 11 tys. dolarów (40 tys. zł) za reklamy, które zostały później bezprawnie usunięte. Mężczyzna domaga się odszkodowania za niedogodności, w tym zwrotu kosztów reklam i honorariów adwokackich od firmy.
Zbieżność nazwisk kosztuje
Przyznaje w rozmowie z BBC, że za każdym razem musiał wkładać spory wysiłek, by udowodnić, że nie "podszywa się pod celebrytę", gdyż nazywa się Mark Steven Zuckerberg, natomiast założyciel platformy to Mark Elliot Zuckerberg.
"To nie jest śmieszne", mówił w wywiadzie dla lokalnej telewizji WTHR. "To tak, jakby kupić billboard na poboczu autostrady, a potem przyjdą i przykryją go gigantycznym kocem, a ty nie otrzymasz korzyści z tego, za co zapłaciłeś" -dodał.
Firma przyznaje, że doszło do "pomyłki"
W rozmowie z "New York Post" prawnik mówił, że dziwi się, że firma "która rzekomo jest tak obeznana z technologią, nie potrafi oznaczyć jego kont i zapobiec takim sytuacjom". Mężczyzna dodał też, że chce by, "założyciel Facebooka przyleciał tutaj (red: do Indianapolis), wręczył mi czek, uścisnął dłoń i powiedział: przepraszam". Dodał jednak, że to się zapewne nigdy nie wydarzy.
Konto Zuckerberg z Indianapolis zostało zamknięte w maju i przywrócone dopiero po złożeniu pozwu, przypomina brytyjska stacja. W oświadczeniu firma META poinformowała, że "przywróciła konto Marka Zuckerberga po stwierdzeniu, że zostało ono zablokowane przez pomyłkę".
Autorka/Autor: zeb//mro
Źródło: BBC, The Independent, New York Post
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock