Amerykanie przyznają: w Afganistanie sytuacja się pogarsza. - Ruch rebeliancki talibów się umocnił i jest bardziej wyrafinowany w swojej taktyce - powiedział w wywiadzie dla stacji CNN admirał Mike Mullen. W administracji rządowej coraz częściej odzywają się także głosy, krytykujące amerykańską interwencję w tym kraju.
Mullen jest przewodniczącym Kolegium Połączonych Sztabów USA. Zapytany w rozmowie z CNN, czy przewiduje się w związku coraz trudniejszą sytuacją w Afganistanie dalsze wzmocnienie wojsk amerykańskich, odpowiedział, że nie podjęto jeszcze decyzji w tej sprawie. Dodał również, że dowódca stacjonujących tam wojsk, generał Stanley McChrystal, "nie poprosił na razie o nowe posiłki".
Maleje poparcie
Mullen wypowiedział się również o Afganistanie w telewizji NBC News w programie "Meet The Press". W wywiadzie dla tej ostatniej telewizji szef Połączonych Sztabów wyraził zaniepokojenie, że w USA maleje poparcie opinii publicznej dla wojny. Według opublikowanego w minionym tygodniu sondażu "Washington Post" i telewizji ABC News, już ponad połowa Amerykanów (51 procent) uważa, że operacja w Afganistanie nie ma dalszego sensu. - Te liczby oczywiście nas martwią - powiedział.
Admirał był dotychczas znany z ostrożności w wypowiedziach publicznych na politycznie drażliwe tematy.
Niech Obama słucha wojskowych
Tymczasem w wywiadzie dla telewizji ABC News były republikański kandydat na prezydenta, senator John McCain wyraził opinię, że Obama powinien się kierować zaleceniami dowódców kierujących operacjami w Afganistanie i jeśli będą oni chcieli więcej wojsk, spełnić ich postulaty.
Powiedział też, że niepokoi się, iż dowódca wojsk, generał McChrystal, będzie naciskany, aby nie prosić o więcej wojsk.
Zapytany, czy chodzi o presję ze strony Obamy, odpowiedział: "Nie sądzę, by to pochodziło od prezydenta; raczej od ludzi z jego otoczenia i innych, którzy nie chcą znaczącego zwiększenia tam naszej obecności wojskowej".
Podzieleni
Przeciwko eskalacji wojny występuje wielu demokratycznych członków Kongresu z lewego skrzydła tej partii.
Obama ma znacznie większe poparcie wśród Republikanów dla swej twardej polityki. Niedzielny "Washington Post" ujawnił jednak podział w tej sprawie w samym kierownictwie administracji.
Clinton jest za
Jak napisał niedzielny "Washington Post" wiceprezydent Joe Biden przewodzi rosnącemu obozowi sceptyków w administracji, którzy argumentują, że czas zmniejszyć skalę misji w Afganistanie, a nie ją zwiększać. Wśród amerykańskich czołowych polityków są jednak i tacy, którzy uważają, że należy wzmocnić kontyngent. Według niektórych źródeł, za eskalacją zaangażowania USA w Afganistanie jest m.in. sekretarz stanu Hillary Clinton.
Źródło: PAP, lex.pl