Masakra przedstawicieli jednego z ludów Mali. Rząd podał się do dymisji


Premier Soumeylou Boubeye Maiga złożył w czwartek wraz z całym gabinetem rezygnację na ręce prezydenta Mali Ibrahima Boubacara Keity. Dymisja ma związek z wymordowaniem 160 przedstawicieli ludu Peulh przez lokalną samoobronę. Mord wywołał szok w kraju.

"Prezydent przyjął dymisję premiera i wszystkich członków rządu" - głosi oficjalny komunikat wydany przez biuro prasowe prezydenta Ibrahima Boubacara Keity.

Mord, który zszokował Mali

Do zamordowania ok. 160 przedstawicieli ludu Peuhl doszło 23 marca w środkowym Mali, podczas kolejnego ataku, jaki przypuściły oddziały lokalnej samoobrony złożone głównie z bojowników wywodzących się ze skonfliktowanego z Peulhami ludu Dogon.

W masakrze dokonanej w wiosce Ogossogou zginął m.in. przywódca wioski i jego wnukowie - podały lokalne władze. Wśród zabitych były także "kobiety w ciąży, dzieci i osoby starsze" - informował Abdoul Aziz Diallo, reprezentant jednej z grup zaliczających się do plemienia Peulh.

Masakra wywołała szok w całym Mali. Szczególne oburzenie wywołuje nieudolność rządu, który głosi hasła walki z terrorem, a nie jest w stanie skutecznie kontrolować sytuacji w niektórych regionach kraju i nie umie przeciwdziałać eskalacji konfliktów etnicznych oraz międzyplemiennych, co stwarza pole do działania dla wszelkiego rodzaju samozwańczych milicji i grup bojowych.

W ostatnich miesiącach wiele ataków przypisywano bojownikom z organizacji Dan Na Ambassagou, do której należą przedstawiciele plemienia Dogon - podała bezpośrednio po masakrze Human Rights Watch. W skład Dan Na Ambassagou wchodzą liczne grupy samoobrony m.in. z wiosek zamieszkanych przez Dogonów.

Zamachy i akty przemocy

Umacniająca się od kilku lat pozycja islamistycznych radykałów w środkowym Mali popsuła stosunki między Peulhami a Dogonami. Dogoni oskarżają Peulhów o popieranie dżihadystów, ci z kolei zarzucają Dogonom, że wspierają malijską armię, która prowadzi walkę z terroryzmem.

W grudniu obrońcy praw człowieka z Human Rights Watch ostrzegali, że "zabójstw popełnianych przez milicje w środkowym i północnym Mali przybywa w niekontrolowanym tempie". HRW uważa, że bojownicy Dan Na Ambassagou i ich przywódca są powiązani z wieloma atakami i wezwała malijskie władze, by pociągnęły sprawców tych zbrodni do odpowiedzialności.

W Mali dochodzi do licznych zamachów i aktów przemocyGoogle Maps, tvn24.pl

Autor: momo/adso / Źródło: PAP

Raporty: