"Mała Syberia". Więzienna twierdza, z której jednak da się uciec

Zakład karny w Dannemora to jedna z najpilniej strzeżonych placówek więziennych w USAWikipedia (CC BY 2.0)

Zakładu karnego Clinton w stanie Nowy Jork nie nazywają "Małą Syberią" bez powodu - pisze CNN. I nie chodzi tutaj tylko o surowy klimat Północy, ale bardziej o to, że trafiają tutaj najgroźniejsi przestępcy z tej części Stanów Zjednoczonych. "Mała Syberia" z miasta Dannemora jest jednym z najpilniej strzeżonych więzień w USA, ale mimo to dwóm groźnym mordercom udało się stąd uciec.

Zakład karny Clinton to placówka "z długą niesławną historią przemocy ze strony pracowników, brutalności, odczłowieczenia i rasizmu" - twierdził w swojej opinii niezależna grupa zwana Stowarzyszeniem Związków Karnych w Nowym Jorku.

To tutaj - jak pisze CNN - 10 lat spędził mafioso Charles "Lucky" Luciano, zanim został deportowany do Włoch. Luciano uważa się za ojca przestępczości zorganizowanej w USA.

Do "Małej Syberii" z innego więzienia trafił także Robert Chambers, który spowodował śmierć 18-letniej Amerykanki Jennifer Levin - jak twierdził podczas ostrego seksu - w nowojorskim Central Parku.

Najwięcej przestępców

Zakład karny Clinton znajduje się w północnej części stanu Nowy Jork, na terenie o małej gęstości zaludniania, w rejonie pasma górskiego Adirondack, niecałe 30 km od granicy z Kanadą.

Ludzie zaczęli się osiedlać w Dannemora w 1838 roku, a wieś zaczęła się rozwijać wokół zakładu karnego Clinton. Więzienie jest także największym publicznym pracodawcą w hrabstwie, zatrudnia 929 oficerów więziennych. Jest niemal w 100 proc. zapełnione, przebywa w nim ok. 3 tys. osadzonych.

"New York Times" pisze, że blisko 90 proc. więźniów tam przebywających skazano za poważne przestępstwa. Dla porównania, w przeciętnym więzieniu stanowym jest ok. 60 proc. najgroźniejszych przestępców. W placówce średni wyrok osadzonych wynosi 13 lat, czyli jest to wyrok dwukrotnie dłuższy niż w przeciętnym więzieniu stanowym.

Spektakularne ucieczki

Zakład karny Clinton otwarto w 1845 roku. Od tego czasu z więzienia zdarzało się uciekać osadzonym. Do jednej z pierwszych ucieczek doszło w 1860, kiedy James F. Whitling po prostu wyszedł z więzienia w cywilnym ubraniu. Wpadł rok później w wyniku oszustwa na biżuterii za 670 dolarów. Kiedy dostarczono zdjęcie policji, funkcjonariusze rozpoznali go jako zbiega z więzienia Clinton.

Z kolei w 1903 roku Peter James wykopał pod więzieniem tunel i przedostał się do kanałów ściekowych, a potem włazem wyszedł na powierzchnię kilkaset metrów od więziennych murów. W ucieczce pomogli mu inni osadzeni, którzy zbierali dla niego jedzenie i ostrzegali dzwoneczkiem przed zbliżającymi się strażnikami, gdy kopał dziurę w ziemi.

Inni więźniowie dwa dni cieszyli się wolnością. W czasie obiadu rzucili się do ucieczki i wspięli na mur, a potem uciekli do lasu. Tam zabłądzili i po dwóch dniach doszli do murów więzienia, gdzie ich schwytano.

Groźni przestępcy

Najnowszym uciekinierom dopisuje na razie więcej szczęścia. David Sweat został skazany na dożywocie w 2002 roku za zabójstwo zastępcy szeryfa. Richard Matt, który porwał i zabił mężczyznę w 1997 roku, też miał spędzić resztę życia za kratami. Obaj uciekli z największego i najbardziej strzeżonego więzienia w stanie Nowy Jork.

Ich zniknięcie odkryto w sobotę podczas porannego liczenia więźniów. Przestępcy zbiegli w nocy, mimo że ich cele były kontrolowane co dwie godziny. M.in. z ubrań wykonali manekiny, dzięki którym strażnicy byli przekonani, że więźniowie spokojnie śpią.

Ucieczka z "Małej Syberii"
Ucieczka z "Małej Syberii"TVN24 Biznes i Świat

WIĘCEJ W "FAKTACH Z ZAGRANICY" O GODZ. 20 W TVN24 BIZNES I ŚWIAT

Autor: pk\mtom / Źródło: CNN, NYT

Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia (CC BY 2.0)