Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka zaapelował w sobotę o większą wydajność białoruskiego rolnictwa. Temat ten podjął w drugim i ostatnim dniu dożynek odbywających się w Żłobinie w obwodzie homelskim, na południowym wschodzie kraju.
- Co roku dofinansowujemy rolnictwo, pomagamy wsi sumą do 2 mld dolarów. A w ciągu ostatnich lat zainwestowaliśmy w rolnictwo około 50 mld dolarów - przypomniał Łukaszenka. - Dlatego następny krok powinien należeć nie do państwa, tylko do rolników. Rolnicy powinni nam dać więcej produkcji przy mniejszych kosztach. (...) Jeśli nie obniżymy w rolnictwie wydatków na produkcję, będziemy niekonkurencyjni nawet na własnym rynku - oznajmił.
Motywują rolników
Pod koniec ubiegłego roku o konieczności zwiększenia wydajności w rolnictwie mówił premier Białorusi Michaił Miasnikowicz.
Powiedział wtedy, że należy do tego rolników motywować. W tym kontekście zwrócił uwagę, że choć jest na Białorusi wiele gospodarstw rolnych, gdzie rentowność wynosi ponad 20 procent, to istnieją też niedochodowe.
Tymczasem, jak zaznaczył, człowiek będzie gospodarzem na roli, kiedy poczuje związek z nią poprzez własność. Z zestawienia opublikowanego w tym tygodniu przez niezależną gazetę "Narodnaja Wola" wynika, że według danych białoruskiego urzędu statystycznego w 2011 roku średni udój od jednej krowy wynosił na Białorusi 4,7 tys. litrów rocznie, podczas gdy np. na Węgrzech 6,8 tys., a w Szwecji 8,4 tys. Niższe były także plony ziemniaków i pszenicy z jednego hektara. Na Białorusi podstawę rolnictwa stanowią kołchozy i sowchozy, które zapewniają 98 proc. produkcji rolnej.
Autor: MAC/tr / Źródło: PAP