Indianie w Stanach Zjednoczonych nie kryją oburzenia, że podczas operacji zabicia bin Ladena, terroryście nadano jako pseudonim nazwisko legendarnego wodza Apaczów. Dlaczego nie Hitler, symbol zła, lub Robert E. Lee, generał konfederatów, który zabił podczas wojny secesyjnej dziesiątki tysięcy Amerykanów? - pytają przedstawiciele społeczności Indian amerykańskich.
Zmarł 102 lata temu w Oklahomie. Jego rodzinę wymordowali Meksykanie. Amerykanie pozbawili go wszystkiego, co było mu bliskie. Urodzony na terenach współczesnej Arizony Geronimo, późniejszy legendarny wódz jednego ze szczepów Apaczów, znowu wrócił na pierwsze strony gazet.
Bin Laden jak Geronimo
I właśnie to nazwisko amerykańscy wojskowi wybrali jako pseudonim dla Osamy bin Ladena podczas operacji, która zakończyła się śmiercią terrorysty. - Geronimo EKIA - tak kilka chwil później zameldował żołnierz Navy SEAL. Skrót EKIA oznacza zabicie wroga (Enemy Killed In Action).
Dlaczego nie Hitler?
Informacja, która wywołała euforię w Białym Domu, i wśród wielu Amerykanów, dla rdzennych mieszkańców kraju ma jednak gorzki smak.
- Świętowałem, że dorwaliśmy tego faceta i czułem się tak bardzo jednym z Amerykanów. I wtedy pojawiło się to "Geronimo EKIA". I zapytałem: "Dlaczego wybrali akurat nas?". Robert E. Lee zabił więcej Amerykanów niż Geronimo, zaś Hitler wydaje się być spersonifikowanym złem, ale dla bin Ladena wybrali kod Geronimo - oburza się Tom Holm, były żołnierz marines, Czirokez, emerytowany profesor University of Arizona.
- To pokazuje jak głęboko w zbiorowej świadomości Amerykanów tkwi pojęcie "Indianina-wroga" - mówi Suzan Shown Harjo, prezes Instytutu Gwiazdy Porannej, który walczy ze złym wizerunkiem rdzennych Amerykanów w życiu publicznym.
- Do dziś, gdy żołnierze wkraczają na wrogie terytorium, zazwyczaj używają określenia "kraj Indian" - mówi Shown Harjo.
Z kolei Keith Harper, Czirokez, prawnik i były doradca Obamy ds. Indian podczas ostatniej kampanii wyborczej mówi: - Nikomu nie przyszło do głowy, żeby nazwać tego arcyterrorystę pseudonimem Mandela, Wielebny czy Ben Gurion. Więc wielki przywódca i bohater rdzennych Amerykanów też na to nie zasługuje.
gak/k
Źródło: washingtonpost.com