Liban. Nie wiedzą, która jest godzina. Chaos w kraju

Źródło:
Reuters, BBC, TVN24
Ulice Bejrutu
Ulice BejrutuReuters
wideo 2/3
Ulice BejrutuReuters

Liban znów się podzielił. Politycy w ostatnich dniach zdecydowali nagle o odłożeniu o miesiąc zmiany czasu na letni. Główny chrześcijański Kościół w kraju się na to nie zgodził i nakazał przestawienie wskazówek zegarów już teraz. Tak samo postąpiły największe stacje telewizyjne. Z kolei muzułmanie pozostali w czasie zimowym. Linie lotnicze też posłuchały rządu.

W zmagającym się z całą litanią kryzysów Libanie pogłębiające się od lat religijne i polityczne podziały zyskały właśnie całkowicie nowy, wręcz absurdalny wymiar.

Premier Nadżib Mikati zdecydował w czwartek, że zmiana czasu z zimowego na letni nastąpi w jego kraju 20 kwietnia, a nie jak było dotychczas - na podobieństwo prawie 70 krajów świata - w ostatni weekend marca.

Dłuższy czas zimowy, krótszy post

Premier Mikati, muzułmanin odłamu sunnickiego, ogłosił decyzję w tej sprawie po spotkaniu z przewodniczącym parlamentu, szyitą Nabihem Berrim, który w trakcie rozmowy z szefem rządu wielokrotnie naciskał, by przedłużyć czas zimowy o miesiąc - donosi Reuters.

Agencja powołuje się na nagranie wideo ze spotkania, opublikowane przez libański portal Megaphone. - Zamiast przesuwać zegary na godzinę siódmą, niech zostanie szósta do końca ramadanu - nalegał Berri na nagraniu.

Choć nie podano oficjalnego powodu tej decyzji, jest ona postrzegana jako korzystna dla praktykujących muzułmanów - pisze Reuters. Dzięki niej w trakcie ramadanu, miesiąca wielkiego postu w islamie, wierni będą mogli przerwać post godzinę wcześniej, około 18 zamiast 19 - zauważa agencja.

W trakcie ramadanu muzułmanie czczą objawienie Koranu prorokowi Mahometowi. Ścisły post za dnia w tym czasie to jedna z pięciu najważniejszych zasad islamu - obok szahady (wyznania wiary), modlitw, jałmużny i pielgrzymki do Mekki. Ścisły post - czyli powstrzymywanie się od jedzenia i picia, a także palenia tytoniu i obcowania płciowego - obowiązuje od wschodu do zachodu słońca zdrowych wyznawców, którzy ukończyli 10 lat. 

Jeden kraj, dwie strefy czasowe

Wpływowy w Libanie Kościół maronicki - największa wspólnota chrześcijańska w kraju - ogłosił tymczasem w sobotę, że nie zastosuje się do decyzji premiera Mikatiego. Władze Kościoła twierdzą, że nie odbyły się w tej sprawie żadne konsultacje, a pozostanie w czasie zimowym do 20 kwietnia stanowi odejście od międzynarodowych standardów.

Maronici zapowiedzieli, że w sobotę wieczorem przestawią zegary o godzinę do przodu, trzymając się dotychczasowo obowiązującego terminarza. Inne chrześcijańskie organizacje, ugrupowania polityczne czy szkoły ogłosiły, że uczynią to samo - donosi Reuters.

Także firmy i organizacje medialne, w tym dwa główne libańskie kanały informacyjne LBCI i MTV poinformowały, że w sobotę wieczorem wejdą w czas letni. LBCI wydało oświadczenie, w którym stwierdziło, że nie zastosuje się do decyzji premiera, gdyż utrudniłoby to pracę stacji. "Liban nie jest wyspą" - napisano.

Bejrut, LibanSun_Shine / Shutterstock

Libańskie narodowe linie lotnicze Middle East Airlines zdecydowały odwrotnie - że zgodnie z decyzją rządu pozostaną w czasie zimowym. Przewoźnik poinformował jednocześnie, że dostosuje harmonogram lotów w taki sposób, by zachować zgodność z międzynarodowymi rozkładami.

Tym sposobem w niedzielę Libańczycy obudzili się de facto w dwóch różnych strefach czasowych. Muzułmanów obowiązuje bowiem wciąż czas zimowy, a chrześcijan - już letni.

Ta bardzo nietypowa sytuacja dodatkowo pogłębia podziały w kraju, wycieńczonym wieloletnią wojną domową i konfliktami wewnętrznymi, zmagającym się z potężnym kryzysem gospodarczym, skutkami regionalnych katastrof humanitarnych, czy dramatycznej w skutkach eksplozji w bejruckim porcie.

Liban oficjalnie uznaje 18 wspólnot religijnych - cztery muzułmańskie, 12 chrześcijańskich, judaizm oraz grupę wyznaniową Druzów. Jak wyjaśnia BBC, to właśnie ta różnorodność religijna sprawia, że kraj jest łatwym celem ingerencji sił zewnętrznych, co widać chociażby po wspieranym przez Iran szyickim Hezbollahu. Od zakończenia wojny domowej przywódcy polityczni każdej ze wspólnot religijnych utrzymują swoją władzę i wpływy poprzez system sieci protekcyjnych chroniących ich interesy.

Autorka/Autor:momo/adso

Źródło: Reuters, BBC, TVN24

Źródło zdjęcia głównego: Sun_Shine / Shutterstock