Tysiące ludzi zgromadziły się w pobliżu portu w Bejrucie, by uczcić pamięć 193 ofiar eksplozji, do której doszło w tym miejscu na początku sierpnia. W wyniku wybuchu rannych zostało też około 6500 osób, a setki tysięcy straciło dach nad głową.
W niedzielę o godzinie 18.07, czyli o tej, kiedy 4 sierpnia eksplodowało około 3 tysięcy ton składowanej w porcie saletry amonowej, zgromadzeni wypuścili w powietrze dziesiątki białych balonów z imionami ofiar.
Zatrzymania po eksplozji
W wyniku potężnej eksplozji azotanu amonu w porcie w Bejrucie zginęły na miejscu lub zmarły później z powodu obrażeń łącznie 193 osoby. Rannych zostało 6500 ludzi, tysiące budynków zostało uszkodzonych bądź zniszczonych. Wybuch doszczętnie zniszczył port oraz dużą część libańskiej stolicy.
W związku z wybuchem zatrzymano do tej pory kilkadziesiąt osób, głównie pracowników portowych. Sędzia prowadzący dochodzenie przesłuchał także wysokich rangą urzędników zajmujących się bezpieczeństwem, w tym byłych ministrów.
W czasie niedzielnej uroczystości krewni niektórych zmarłych na krótko zablokowali główną autostradę przebiegającą w pobliżu portu, domagając się upublicznienia wyników śledztwa w sprawie wybuchu.
Do tragedii doszło, gdy Liban boryka się z największym od dziesięcioleci kryzysem ekonomicznym, którego skutki pogarsza jeszcze epidemia COVID-19.
Źródło: PAP