Cztery osoby zginęły w ataku w obozie uchodźców palestyńskich w Libanie - przekazali Reutersowi dwaj urzędnicy palestyńskiej grupy islamistycznej Hamas. Jeden z nich obwinił o rozlew krwi rywalizujący z Hamasem ruch Fatah.
Do strzelaniny doszło w niedzielę w obozie Burj al-Shemali podczas pogrzebu zwolennika Hamasu, który zginął w piątek w wyniku eksplozji w obozie w portowym mieście Tyr na południu Libanu.
- Napastnicy z Fatah umyślnie otworzyli ogień do ludzi biorących udział w marszu pogrzebowym - powiedział agencji Reutera jeden z urzędników fundamentalistycznego Hamasu, który chciał zachować anonimowość.
Wcześniej w niedzielę libańskie media państwowe informowały, że dwie osoby zginęły, a siedem zostało rannych w sporze, który wybuchł w obozie uchodźców palestyńskich. Rzecznik Hamasu Ayman Shanaa powiedział jednak później palestyńskim mediom, że bandyci otworzyli ogień do żałobników i dodał, że zginęły łącznie cztery osoby. Wiadomo, że są też ranni.
Hamas i Fatah kontrolują obozy palestyńskie w Libanie
Fatah, czyli Palestyński Ruch Wyzwolenia Narodowego, to palestyńska organizacja polityczno-wojskowa. Kontroluje ona Autonomię Palestyńską, która w ograniczony sposób zarządza okupowanym przez Izrael Zachodnim Brzegu. Przedstawiciele Autonomii Palestyńskiej, z którymi Reuters skontaktował się w celu uzyskania komentarza, powiedzieli, że sprawdzają doniesienia o tej sytuacji.
Reuters zwrócił się też do biura ambasadora palestyńskiego w Libanie z prośbą o komentarz w sprawie zarzutów płynących ze strony Hamasu. Na razie agencja nie otrzymała odpowiedzi.
Hamas i Fatah są jednymi z szeregu zbrojnych palestyńskich organizacji, które sprawują pełną kontrolę nad kilkunastoma obozami palestyńskimi w Libanie.
Źródło: Reuters, PAP, The Washington Post