Trzeci tajlandzki helikopter wojskowy runął na ziemię w ciągu 9 dni. W katastrofie zginęło trzech żołnierzy, a jeden został ranny. W sumie we wszystkich trzech wypadkach zginęło 17 osób.
Śmigłowiec Bell-212 rozbił się w dżungli w prowincji Phetchaburi obok granicy z Birmą, gdy leciał na poszukiwania ciał ofiar poprzedniego wypadku z wtorku - powiedział rzecznik Ministerstwa Obrony Thanathit Sawang.
Na pokładzie znajdowały się cztery osoby: dwóch pilotów oraz dwóch mechaników, z których jeden przeżył katastrofę. Według przedstawiciela armii Sanserna Kaewkamnerda, przyczyną katastrofy była awaria silnika.
9 dni, 3 katastrofy
W ciągu ostatnich dziewięciu dni dwa inne helikoptery rozbiły się w złych warunkach pogodowych w tym samym trudnodostępnym rejonie nad parkiem narodowym Kaeng Krachan.
W zeszłą sobotę pięciu żołnierzy zginęło w wypadku śmigłowca typu Huey. We wtorek rozbił się helikopter typu Black Hawk, wysłany na miejsce w celu odnalezienia ciał żołnierzy. Zginęło ośmiu wojskowych i operator kamery.
Większość śmigłowców wykorzystywanych przez tajlandzkie wojsko to maszyny amerykańskie, które były używane jeszcze podczas wojny w Wietnamie.
Źródło: PAP