Wicepremier Turcji Numan Kurtulmus oświadczył, że zamach w sylwestra na nocny klub Reina w Stambule był przeprowadzony przy udziale organizacji wywiadowczej. W ataku tym zginęło 39 osób, napastnik pozostaje na wolności.
- Wydaje się, że atak na klub Reina był działaniem nie tylko organizacji terrorystycznej, ale była w niego zamieszana również organizacja wywiadowcza - mówił Kurtulmus w wywiadzie dla telewizji A Haber. - To był nadzwyczajnie przygotowywany i zaplanowany akt terroru - dodał.
Napastnik na wolności
W noc sylwestrową uzbrojony mężczyzna wtargnął do popularnego klubu Reina w europejskiej części Stambułu. Zastrzelił tam 39 osób, w tym 27 obcokrajowców, a blisko 70 ludzi ranił.
Do ataku przyznała się organizacja terrorystyczna Państwo Islamskie (IS), która skrytykowała Turcję za interwencję w Syrii i udział w dowodzonej przez USA koalicji zwalczającej dżihadystów w Iraku i Syrii.
Turecka policja informowała, że zna tożsamość napastnika, jednak jej nie ujawniła. Opublikowała kilka jego zdjęć, a także wideo, na którym terrorysta nakręcił samego siebie w centrum Stambułu.
W tureckiej prasie pojawiały się doniesienia, że napastnik jest należącym do IS Uzbekiem. Podejrzewano również, że pochodzi z Kirgistanu lub że jest Ujgurem.
Jak podał brytyjski dziennik "Independent", powołując się na źródła w tureckich władzach, w niedzielę wieczorem w związku z zamachem zatrzymano dwóch Chińczyków. W sumie w ramach śledztwa zatrzymano i przesłuchano dziesiątki ludzi w całej Turcji.
Autor: mm\mtom / Źródło: PAP