Departament Stanu USA zaprzecza spekulacjom, że między Waszyngtonem a Ankarą istnieje cicha umowa dotycząca obecnych wydarzeń w Turcji. Pojawiły się zarzuty, że Amerykanie dali wolną rękę Turkom w atakowaniu Kurdów w zamian za dostęp do tureckich baz lotniczych, z których można prowadzić ataki na Państwo Islamskie.
- Rozumiem zbieżność tego wszystkiego, ale to nie tak - powiedział reporterom rzecznik departamentu John Kirby. Stwierdził, że ostatnie ataki Turcji na Kurdów to odwet za ich działania przeciwko Ankarze. Nazwał Kurdów "terrorystami".
- Turcja jest nadal atakowana przez terrorystów z PKK (Partia Pracujących Kurdystanu), uznajemy jej prawo do obrony przeciwko tym atakom - oświadczył Kirby.
Turcja udostępnia bazy
Po zamachu islamistów na kurdyjską młodzież w Suruc, wzrosło napięcie pomiędzy Kurdami a Turcją. Rebelianci przeprowadzili kilka ataków na policjantów i żołnierzy, Ankara odpowiedziała nalotami na bazy Kurdów w Iraku i akcjami antyterrorystycznymi w kraju. Bombardowania przerwały trwający od ponad 2,5 roku rozejm.
Naloty przeprowadzono niemal równocześnie ze zgodą Turcji na korzystanie przez koalicję antydżihadystyczną z tureckich baz wojskowych. Dotychczas Ankara nie wyrażała zgody na prowadzenie nalotów z jej terytorium.
Ciche porozumienie?
Natychmiast pojawiły się głosy, że Ankara dobiła targu z Waszyngtonem i udostępniła swoje lotniska w zamian za ciche przyzwolenie na ataki na Kurdów. Tym podejrzeniom zaprzecza Kirby. - To, co chcemy zrobić, to skupić się na atakach na IS - powiedział. - Zdaję sobie sprawę, że w niektórych przypadkach PKK walczyła przeciwko IS, ale to zagraniczna organizacja terrorystyczna. Uważamy ich za terrorystów.
Dodał, że walka przeciwko Państwu Islamskiemu nie przebiega we współpracy czy choćby porozumieniu z Kurdami. Kirby, pytany o propozycję stworzenia strefy zakazu lotów nad północną Syrią, stwierdził, że ten efekt już osiągnięto, bo w tym obszarze lata wyłącznie koalicja antydżihadystyczna. - Nie mamy przeciwników w powietrzu. (...) Reżim (prezydenta Syrii Baszara - red.) el-Asada nie wchodzi nam w drogę, a Państwo Islamskie nie ma samolotów - oświadczył.
Autor: pk//gak / Źródło: Daily Hurriyet