Władze autonomicznego Kurdystanu zażądały w czwartek dymisji premiera Iraku Nuriego al-Malikiego, nazajutrz po tym, jak posądził on Kurdów o wspieranie sunnickich dżihadystów. Kurdyjscy ministrowie zapowiedzieli bojkot posiedzeń rządu Malikiego.
Maliki "stracił równowagę i histeryzuje" - głosi komunikat opublikowany w czwartek na stronie internetowej kancelarii prezydenta kurdyjskiej autonomii. "Zniszczył pan państwo, a ktoś, kto niszczy państwo, nie jest w stanie uchronić go przed kryzysem" - napisano.
Na koniec wezwano Malikiego, aby "przeprosił iracki naród i podał się do dymisji".
Będą bojkotować rząd
Chcąc wyrazić dezaprobatę dla słów premiera kurdyjscy politycy nie zamierzają uczestniczyć w posiedzeniach jego rządu. - Tego typu wypowiedzi mają na celu ukrycie porażki państwa w zakresie bezpieczeństwa poprzez zrzucenie winy na innych. Dlatego zamierzamy bojkotować posiedzenia rządu - powiedział w czwartek dziennikarzom wicepremier Ruz Nuri Szawis, najwyżej postawiony Kurd w irackim rządzie. Kurdowie stoją również na czele ministerstw spraw zagranicznych, handlu, zdrowia oraz ds. emigracji i imigrantów. Agencja Associated Press zwraca uwagę, że bojkotowanie rządu przez Kurdów, jak w przeszłości przez sunnitów, nie zablokuje prac gabinetu. - Protest ma więc charakter symboliczny i uwypukla narastający konflikt między Malikim a Kurdami - pisze AP.
Maliki atakuje Kurdów
Stojący na czele zdominowanego przez szyitów rządu Maliki jest oskarżany o dyskryminowanie sunnickiej mniejszości i Kurdów, stanowiących ok. 20 proc. ludności kraju. W środę iracki premier oskarżył Kurdów o pomaganie sunnickim dżihadystom z Państwa Islamskiego. - Nie będziemy przemilczać faktu, że Irbil (stolica irackiego Kurdystanu) staje się bazą dla operacji Państwa Islamskiego, działaczy partii Baas, Al-Kaidy i terrorystów - powiedział podczas cotygodniowego wystąpienia. AP zauważa, że Maliki nie przedstawił żadnych dowodów na poparcie swych słów, a władze kurdyjskie zaprzeczyły tym zarzutom.
Kurdowie nie czekają na dżihadystów
W Iraku mieszka około 5 milionów Kurdów. Od czasu obalenia przez Amerykanów dyktatury Saddama Husajna i jego partii Baas w 2003 roku, dysponują oni znaczną samodzielnością, w tym własnym parlamentem i honorowanym przez zagranicę własnym kierownictwem politycznym. W czerwcu kurdyjscy bojownicy obsadzili położony poza terenem ich autonomii Kirkuk, wokół którego rozciąga się jedno z głównych irackich zagłębi naftowych. Była to reakcja na ofensywę walczącego z rządem w Bagdadzie sunnickiego ugrupowania Islamskie Państwo Iraku i Lewantu (ISIL), które opanowało znaczne obszary na północy i zachodzie kraju. ISIL proklamowało tam kalifat, obejmujący także kontrolowane przez nich terytoria Syrii. Obecnie ISIL zmieniło nazwę na Państwo Islamskie. 3 lipca prezydent irackiego Kurdystanu Masud Barzani wezwał deputowanych do kurdyjskiego parlamentu, by utworzyli komisję, która zajmie się przygotowaniem referendum niepodległościowego i ustali datę głosowania. Iracki premier uważa, że Kurdowie chcą wykorzystać grożący podziałem kraju kryzys do realizacji własnych niepodległościowych ambicji. Liczni analitycy uważają, że ofensywa dżihadystów, referendum niepodległościowe Kurdów oraz problem z wyłonieniem nowego rządu centralnego poważnie grożą rozłamem państwa.
Autor: kło/r / Źródło: PAP