Książka byłej partnerki niszczy popularność prezydenta Francji. Szkodzą "bezzębni"

Naga prawda o prezydencie
Naga prawda o prezydencie
tvn24
Hollande'a traci na popularności tvn24

Sondaże pokazują, że wydana w czwartek w nakładzie 200 000 egzemplarzy książka byłej pierwszej damy Francji Valerie Trierweiler, w której przedstawia ona po rozstaniu niezwykle negatywny wizerunek Francois Hollande'a, bardzo zaszkodziła popularności prezydenta.

Wspomnienia zatytułowane "Dziękuję za ten moment" zostały całkowicie wyprzedane w wielu z paryskich księgarni i wpłynęły na sondażowe notowania popularności Hollande'a. Sondaże przeprowadzone w dniach 3 i 4 września, kiedy fragmenty książki dotarły już do opinii publicznej, sprawiły, że gdyby w przyszłą niedzielę odbywała się druga runda wyborów prezydenckich, Hollande przegrałby z Marie Le Pen. Przywódczyni ultraprawicowego Frontu Narodowego zdobyłaby, według sondażu, 56 proc. głosów, podczas gdy obecny prezydent - 46 proc. Według sondażu, którego wyniki ogłosił "Le Figaro", wynik byłby odmienny, gdyby w hipotetycznych wyborach startował również b. prezydent Nicolas Sarkozy albo b. konserwatywny premier Francois Fillon lub były minister spraw zagranicznych Alain Juppe. Wówczas to oni mieliby szanse na zwycięstwo, a Le Pen zajęłaby drugie miejsce. Jako jedyny za rozpisaniem przedterminowych wyborów prezydenckich opowiedział się w piątek Fillon.

"Nie pozwolę kwestionować moich działań"

Nie wiadomo, jak długo potrwa "efekt Trierweiler". Jednak zdaniem paryskich mediów najbardziej zaszkodził obecnemu prezydentowi ten fragment wspomnień zawartych w książce jego byłej towarzyszki życia, dziennikarki politycznej Valerie Trierweiler, w którym mówi ona, że Francois Hollande prywatnie gardził najbiedniejszymi.

To zdanie krąży na wszystkich portalach.

Z książki, którą była pierwsza dama Francji pisała w tajemnicy przed całym światem, wyłania się obraz człowieka zakłamanego i dwulicowego, który podczas rodzinnych posiłków wyśmiewał niskie pochodzenie społeczne partnerki : "Podaje się za kogoś, kto nie lubi bogaczy. W rzeczywistości, prezydent nie lubi biednych. On, człowiek lewicy, prywatnie nazywa ich bezzębnymi i cieszy się z tego, jaki jest zabawny" - napisała Trierweiler. Te oskarżenia mocno uderzają w wizerunek Francois Hollande'a, który w kampanii wyborczej pozycjonował się jako Pan Zwyczajny.

Miał też okłamywać Valerie Trierweiler przez kilka miesięcy zapewniając ją, że plotki o romansie to wymierzone w niego kłamstwo, które ma zniszczyć jego wizerunek.

Francuska prasa nazwała książkę "Zemstą Rotweilera" - tak przez wiele lat media nazywały Trierweiler za twardy charakter i nieustępliwość.

Prezydent się broni

Prezydent Francji, reagując w piątek na słowa byłej pierwszej damy Francji, powiedział: - Nigdy nie zgodzę się, aby kwestionowano zaangażowanie, któremu byłem wierny przez całe życie, przez to, co złożyło się na moje życie polityczne. Hollande wypowiadał się na konferencji prasowej na zakończenie szczytu NATO w Newport. - Nie pozwolę kwestionować moich działań w służbie Francuzów, a zwłaszcza ludzkiej więzi z najsłabszymi, najskromniejszymi, ubogimi, ponieważ to im służę i oni są moją racją bytu - podkreślił socjalista. - Zostałem wybrany na pięć lat i jestem w połowie mego mandatu. Nie ma takiego sondażu, który mógłby przerwać mandat dany przez naród prezydentowi Francji - dodał Hollande.

Autor: MAC/kka / Źródło: PAP