Rozpoczął się drugi dzień procesu niepełnosprawnego lekkoatlety Oscara Pistoriusa, oskarżonego o zabójstwo z premedytacją swojej narzeczonej Reevy Steenkamp. Sportowiec nie przyznaje się do zarzutów, a jego obrońca koncentruje się na dwóch aspektach - zbadania wiarygodności i rzetelności sąsiadki Pistoriusa, która utrzymuje, że słyszała jak zabija on ukochaną. Prokuratura żąda dla sportowca dożywotniej kary więzienia.
Obrońca Pistoriusa rozpoczął kolejny dzień procesu od przepytywania Michell Burger, sąsiadki sportowca. Jego strategia prawdopodobnie będzie miała na celu wykazanie, że jej zeznania nie są do końca rzetelne i wiarygodne.
Sąsiadka twierdzi, że słyszała "krzyk mrożący krew w żyłach", który obudził ją feralnej nocy. Kobieta miała następnie usłyszeć męski głos wzywający pomocy, a następnie cztery strzały. Przypomnijmy: do tej tragedii doszło 14 lutego 2013 roku.
Proces jest wprawdzie transmitowany przez stacje telewizyjne i radiowe, jednak świadkowie mogą odmówić publikacji swojego wizerunku. Z prawa tego skorzystała Burger.
Co grozi sportowcowi?
Jeśli Pistorius zostanie skazany na dożywocie, czego domagają się prokuratorzy - to o warunkowe zwolnienie będzie mógł się ubiegać dopiero po odbyciu 25 lat kary. Sprawa od wielu miesięcy elektryzuje media z całego świata. Jej finał nastąpi do 20 marca - jest to bowiem data, na którą wyznaczono koniec procesu.
Pistorius to pierwszy w historii lekkoatleta, który po amputacji kończyn wystąpił w igrzyskach olimpijskich, w Londynie w 2012 roku. Stracił obie nogi w wieku 11 miesięcy w wyniku wrodzonej wady. 15 lipca 2007 roku, w mityngu IAAF w Sheffield, startując na specjalnych protezach rywalizował jako pierwszy niepełnosprawny sportowiec razem ze sprawnymi lekkoatletami. W 2008 roku Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu (CAS) uznał, że może brać udział w igrzyskach.
Autor: AP/mieś / Źródło: reuters, pap