W związku z kryzysem migracyjnym na granicy Białorusi i Unii Europejskiej prezydent Rosji Władimir Putin odbył we wtorek rozmowę telefoniczną z białoruskim przywódcą Alaksandrem Łukaszenką - poinformowały w komunikacie służby prasowe Kremla.
W krótkim oświadczeniu podano, że dwaj politycy "kontynuowali wymianę opinii w sprawie kryzysu migracyjnego". Uwzględnili przy tym przeprowadzoną dzień wcześniej rozmowę kanclerz Niemiec Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką - wskazały służby prasowe Kremla.
Wcześniej we wtorek informację o rozmowie Putina i Łukaszenki podała białoruska agencja państwowa BiełTA. Według niej rozmowa ta dotyczyła także "wspólnych działań w ramach obrony granic Państwa Związkowego" Rosji i Białorusi. W komunikacie Kremla nie wspomniano o tym wątku.
Ławrow oksarża
Tymczasem szef rosyjskiej dyplomacji Siergiej Ławrow ocenił, że "zachowanie strony polskiej jest absolutnie nie do zaakceptowania”. - Myślę, że gaz łzawiący, armatki wodne, strzelanie nad głowami migrantów w stronę Białorusi - to wszystko odzwierciedla próbę ukrycia swoich działań. Nie mogą oni nie rozumieć, że naruszają wszelkie normy międzynarodowego prawa humanitarnego - oświadczył Ławrow.
Oznajmił także, że Moskwa domaga się, by strona polska zakończyła - jak to ujął - "samowolę" wobec dziennikarzy RT France zatrzymanych na granicy polsko-białoruskiej. Rosyjski minister zapewnił, że dziennikarze, w tym zachodnich stacji telewizyjnych, pracujący na granicy po stronie białoruskiej "nie rozumieją, dlaczego nie są wpuszczani" na polską stronę granicy.
Zaznaczył także, że strona polska "ukrywa swoje działania nie tylko przed mediami, ale i przed Unią Europejską". Ławrow oskarżył zarazem Unię o "podwójne standardy" wobec imigrantów w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej. Komentując zarzuty pod adresem Rosji dotyczące zaangażowania Moskwy w kryzys migracyjny, minister określił je jako "kłamliwe" i oświadczył, że "nie ma ani jednego faktu" na poparcie takich zarzutów.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru