Krytykują USA za popyt na narkotyki


Były prezydent Meksyku Vincente Fox uważa, że nadszedł czas na rozważenie zawieszenia broni w walce z narkobiznesem, a nawet amnestii dla członków karteli narkotykowych, by powstrzymać eskalację przemocy w kraju. Z kolei obecny prezydent Felipe Calderon skrytykował Stany Zjednoczone za ich "nienasycony" popyt na narkotyki, który napędza spiralę zbrodni popełnianych przez kartele narkotykowe.

Krytyka Calderona przyszła dzień po tragedii w kasynie w Monterrey, w którym zginęły w pożarze 52 osoby. Spalenie kasyna było najprawdopodobniej dziełem gangów narkotykowych. W czwartek co najmniej ośmiu osobników wtargnęło do Casino Royale w Monterrey, stolicy stanu Nuevo Leon. Rozlali benzynę i podpalili lokal.

"Wy też jesteście odpowiedzialni"

Jesteśmy sąsiadami, sojusznikami, przyjaciółmi, ale wy też jesteście odpowiedzialni. prezydent Meksyku Felipe Calderon do USA

Prezydent Meksyku zaapelował w piątek do Kongresu USA, by zdusił wewnętrzny popyt na narkotyki i powstrzymał gigantyczny przemyt broni ze Stanów Zjednoczonych do Meksyku. - Jesteśmy sąsiadami, sojusznikami, przyjaciółmi, ale wy też jesteście odpowiedzialni - powiedział w piątek Calderon pod adresem władz USA.

Obciążył też winą za tragedię w Monterrey skorumpowanych meksykańskich urzędników.

Współpraca, ale jaka?

Stany Zjednoczone dość ściśle jednak współpracują z władzami Meksyku w walce z narkobizenesem, choć jak bardzo ścisła jest to kooperacja, ze względów bezpieczeństwa nie wiadomo - napisał czwartkowy "The New York Times", po tragedii w kasynie. Ale na pewno polega ona między innymi na dostarczaniu pieniędzy na wojnę z kartelami.

Administracja prezydenta Baracka Obamy rozszerzyła tę współpracę, w której udział biorą teraz amerykańskie samoloty bezzałogowe typu Predator i Global Hawk i załogowe samoloty przechwytujące komórkowe rozmowy telefoniczne, amerykańska policja i agenci federalni, agencja ds. walki z narkotykami (DEA), a nawet Pentagon. Amerykańska generalicja wyciąga wnioski z walki z produkcją i przemytem narkotyków w Afganistanie oraz Iraku i chce zaproponować nowe strategie władzom Meksyku - pisze "NYT".

Początek walki o reelekcję?

Krytyka Calderona pod adresem USA może być początkiem długiej i trudnej walki prezydenta o reelekcję w lipcu 2012 roku; krytykowany już wcześniej za swą nieefektywną koncepcję totalnej ofensywy przeciw narkobiznesowi, Calderon - i jego partia - stracili po tragedii w Monterrey kolejne punkty w sondażach.

W Meksyku historyczna niechęć do Stanów Zjednoczonych sięga wojny meksykańsko-amerykańskiej w 1846 roku i ostentacyjne, ostre słowa pod adresem Waszyngtonu mogą być chwytem wyborczym - napisał "NYT" w wydaniu internetowym.

Wcześniej w piątek rząd Meksyku zaoferował w piątek 2,4 mln USD nagrody za informacje, które doprowadzą do ujęcia sprawców czwartkowego podpalenia kasyna w Monterrey na północy kraju.

W ostatnich miesiącach Monterrey stało się sceną krwawych walk o wpływy między gangami Zetas i Gulf. W tym dawnym mieście-symbolu postępu i dobrobytu liczba zabójstw na tle narkotykowym w bieżącym roku już wyniosła niemal dwukrotnie więcej niż rok temu i trzy razy więcej niż dwa lata temu.

A może rozejm?

W związku z nieustającą wojną narkotykową były prezydent Meksyku Vincente Fox powiedział, że nadszedł chyba czas na rozważenie zawieszenia broni w walce z narkobiznesem, a nawet amnestii dla członków karteli narkotykowych, by powstrzymać eskalację przemocy w kraju. Fox dodał też, że "na najwyższych szczeblach władzy" powinno się również rozważyć legalizację narkotyków.

Były prezydent podkreślił jednak, że "przykładnie ukarani" muszą zostać sprawcy podpalenia kasyna w Monterrey.

Uwagi Foxa dotyczące sposobów prowadzenia walki z narkobiznesem adresowane są w sposób oczywisty do aktualnego prezydenta Felipe Calderona, który od objęcia urzędu w 2006 roku wypowiedział kartelom totalną wojnę.

Wielka wojna z narkobiznesem

Przeciw kartelom Calderon wysłał nie tylko policję, ale też i wojsko. Wybrana przez niego strategia nie przyniosła jak dotąd ograniczenia wpływów i przestępczości gangów, nakręciła raczej spiralę przemocy.

Ofensywa Calderona przeciw kartelom narkotykowym oraz ich własne walki o strefy wpływów pochłonęły od 2006 roku ponad 34 tys. ofiar. Rok 2010 był najbardziej krwawy, zginęło ponad 15 tys. osób.

Vincente Fox jest jednak również krytykowany za sposób, w jaki walczył z kartelami, który polegał na koncentrowaniu się na ściganiu i aresztowaniu szefów i "grubych ryb" mafii narkotykowych. Krytycy Foxa twierdzą, że stworzyło to "próżnię" na szczytach władzy i doprowadziło do krwawych walk między gangami o dominację i kolejne terytoria.

Źródło: PAP