Kreml chce przywrócić Syberię do życia. "Nie możemy ciągle biegać do Moskwy"


Większa autonomia w działaniach i więcej władzy w rękach urzędników kierujących rozwojem Dalekiego Wschodu. Oto plan premiera Dmitrija Miedwiediewa dla Syberii i całej azjatyckiej części Rosji, które oczywiście popiera Władimir Putin. Moskwa chce, by zapuszczone po rozpadzie ZSRR wielkie połacie kraju ze swoimi niegdyś kwitnącymi miastami przemysłowymi wróciły do życia.

W gabinetach Putina i Miedwiediewa od wielu miesięcy trwają przygotowania do wdrożenia planu ożywienia wielkiej części Rosji m.in. dzięki nowym projektom infrastrukturalnym. Chodzi o to, by pobudzić do życia i dać szersze perspektywy milionom Rosjan żyjących w Azji - z dala od Moskwy, od nowinek technicznych oraz w mniej sprzyjającym klimacie.

Jutrzenka wstaje nad Syberią

Nadchodzący zwrot w polityce ogłosił w poniedziałek na łamach rządowego dziennika "Kommiersant" przedstawiciel prezydenta ds. Dalekiego Wschodu, Jurij Trutniew. Powiedział on w wywiadzie, że "wewnętrzna opozycja" w rządzie, która nie chce przekazania większych prerogatyw urzędnikom na Dalekim Wschodzie, "zostanie pokonana".

- Nie możemy ciągle biegać do Moskwy, dostawać pozwolenie na każdy projekt w ministerstwie rozwoju gospodarczego, w ministerstwie transportu, ministerstwie regionów itd. - tłumaczył doradca Władimira Putina.

Decyzja o zwiększeniu kompetencji ministerstwa rozwoju Dalekiego Wschodu zapadła w gabinecie premiera na początku lutego. Jeszcze w styczniu Miedwiediew stwierdził w jednym z wystąpień, że "osobiście" dopilnuje, by azjatycka część Rosji doczekała się ożywienia gospodarczego, a w jej miastach stworzył się klimat przyjazny biznesowi.

Autor: adso\mtom / Źródło: Ria Novosti