Kraj, w którym więźniowie zarządzają więzieniami


W więzieniach zbudowanych dla ośmiu tysięcy osób jest ich dwanaście. Brakuje pieniędzy na wszystko, a strażnicy są skorumpowani. W efekcie to sami więźniowie przejęli kontrolę nad więzieniami. Tak ma być w Hondurasie, według raportu międzynarodowej komisji.

Międzyamerykańska Komisja Praw Człowieka stwierdziła, iż władze kraju "praktycznie zarzuciły ideę resocjalizacji więźniów" i pozostawiły więzienia samym sobie, utrzymując jedynie pozorną obsadę strażników, dbając, aby nikt nie uciekł. Co się dzieje w obrębach murów ma specjalnie nie interesować państwa.

Państewka w więziennych murach

Organizacja przyjrzała się honduraskim więzieniom po tragicznym pożarze w lutym 2012 roku, kiedy w więzieniu Comayagua zginęło około 360 osadzonych. Ludzie spłonęli w swoich celach, bowiem po pojawieniu się ognia nikt nie pomyślał o tym, aby ich wypuścić.

Honduraskie zakłady karne mają być tragicznie przeludnione, bowiem jest w nich o jedną trzecią za dużo ludzi. Strażników jest za mało i są słabo opłacani co prowadzi do masowej korupcji. Brakuje też pieniędzy na podstawowe rzeczy i remonty. Więzienia mają być w tragicznym stanie.

Według Komisji, władzę nad więzieniami faktycznie przejęły gangi zarządzane przez członków karteli narkotykowych. To oni stanowią prawo w obrębie murów i wymierzają kary nieposłusznym. Skorumpowani strażnicy nic z tym nie robią. Dramatu dopełnia to, że mężczyźni i kobiety nie są rozdzieleni, co prowadzi do wykorzystywania tych drugich.

Autor: mk/iga / Źródło: BBC News