Koszmar kierowcy. Przez godzinę pędził 200 km/h z zablokowanym gazem

Przeżycie rodem z filmu "Speed"sxc.hu | Buzzbee

To miała być zwykła wyprawa do hipermarketu. Skończyło się na trwającej ponad godzinę szaleńczej jeździe z prędkością 200 km/h. Niepełnosprawny Francuz przeżył koszmar, gdy w jego samochodzie zablokował się gaz.

Pechowy kierowca, Franck Lecerf, jest niepełnosprawny. Jego renault laguna został specjalnie zmodyfikowany, tak aby mógł go prowadzić mimo swojej niepełnosprawności. W środę wsiadł do swojego pojazdu i ruszył do pobliskiego hipermarketu.

Zamiast wyprawy do sklepu koszmar na autostradzie

Droga do sklepu pod miastem Amiens prowadziła autostradą. Lecerf ustawił prędkość na 100 km/h. Wszystko działało dobrze, dopóki nie spróbował zwolnić. Za każdym razem, gdy naciskał hamulec, samochód przyśpieszał, aż osiągnął swoją maksymalną prędkość 200 km/h.

Kierowca nie miał wyboru i pędził przed siebie autostradą. Po chwili udało mu się dodzwonić na policję i zaalarmować o swojej sytuacji. Na pomoc wysłano eskadrę radiowozów, które zaczęły eskortować pędzącą lagunę.

Skontaktowano się też z firmą Renault, której technik próbował przez telefon pomóc kierowcy, ale bez skutku. Za najlepsze rozwiązanie uznano poczekanie, aż wyczerpie się paliwo i samochód sam stanie. Konwój złożony z pędzącego Lecerfa i eskortującej go policji kontynuował swoją szaleńczą jazdę autostradą na północ.

Radiowozy "oczyszczały" drogę przed uszkodzonym pojazdem. Alarmowano zawczasu punkty poboru opłat na autostradach, które podnosiły szlabany i tworzyły wolny przejazd przez bramki dla konwoju pędzącego 200 km/h.

Początek we Francji, koniec w belgijskim rowie

Lecerf jechał tak przez godzinę. Ze swojego miasta, Amiens, dotarł do okolicy Alveringem w Belgii. Dopiero tam, po przejechaniu około 200 kilometrów, silnik wreszcie zużył całe paliwo w baku i zgasł. Samochód z wyczerpanym kierowcą zatrzymał się ostatecznie w rowie przy autostradzie.

- Życie przeleciało mi przed oczami. Po prostu bardzo chciałem się zatrzymać - powiedział Lecerf gazecie "Le Courrier". Przyznał, że jego samochód miał w przeszłości problem z blokującą się manetką gazu (nie sprecyzowano jak niepełnosprawny jest Lecerf, ale z jego wypowiedzi wynika, iż kierował pojazdem rękoma, przy pomocy dźwigni przy kierownicy - red.), ale serwis Renault zbadał problem i zapewnił go, że nie ma żadnego niebezpieczeństwa.

Teraz Francuz chce pozwać koncern za "sprowadzenie zagrożenia dla życia". Renault odmawia komentarza i "czeka na wyniki dochodzenia".

Autor: mk//bgr / Źródło: Guardian

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu | Buzzbee