Szef Parlamentu Europejskiego Antonio Tajani rozpoczął dochodzenie w związku z uwagami wygłoszonymi podczas posiedzenia plenarnego przez polskiego europosła Janusza Korwin-Mikkego - poinformowano w czwartek.
W środę wieczorem lider partii KORWiN mówił w trakcie debaty na temat różnic w wynagrodzeniach między kobietami i mężczyznami, że kobiety muszą zarabiać mniej, "bo są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne".
- Czy wiecie, które miejsce zajęła kobieta w olimpiadzie z fizyki teoretycznej w Polsce? Powiem wam - 800. Czy wiecie, ile kobiet jest w pierwszej setce szachistów? Powiem wam - żadna - powiedział Korwin-Mikke w czasie debaty.
I dodał: - Oczywiście kobiety powinny zarabiać mniej niż mężczyźni, bo są słabsze, mniejsze i mniej inteligentne. Muszą zarabiać mniej.
Oburzenie słowami Krowin-Mikkego
Polskiemu eurodeputowanemu odpowiedziała Hiszpanka Iratxe Garcaa Perez. - Wiem, że przeszkadza ci, że dzisiaj my, kobiety, możemy reprezentować obywateli na takich samych prawach, jak ty - powiedziała wyraźnie oburzona. - Będę bronić europejskich kobiet przed takimi ludźmi jak ty - dodała.
Służby prasowe Parlamentu Europejskiego poinformowały w czwartek, że do Antonio Tajaniego w sprawie tej wypowiedzi zgłosiło się kilku zaalarmowanych nią europosłów. Szef PE podjął decyzję o wszczęciu procedury, która może się zakończyć karą finansową lub nawet zawieszeniem deputowanego w prawach.
Korwin-Mikke już wcześniej odpowiadał za swoje kontrowersyjne wypowiedzi. W lipcu 2016 r. otrzymał karę za porównywanie mieszkańców Afryki przybywających do Europy do zalewającego ją szamba.
Rok wcześniej w czasie debaty poświęconej ujednoliconym biletom komunikacyjnym w krajach Unii, Janusz Korwin-Mikke wykonał hitlerowski salut, mówiąc: "Ein Reich, ein Volk, ein Ticket" (Jedna Rzesza, jeden naród, jeden bilet).
Autor: pk/adso / Źródło: PAP, La Libre, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komisja Europejska