Każdy pensjonariusz brytyjskich domów opieki oraz członek personelu, u którego występują objawy zakażenia koronawirusem, będzie poddawany testom - przekazało w środę brytyjskie Ministerstwo Zdrowia. Na początku tygodnia media na Wyspach podały w wątpliwość przekazywane przez władze bilanse ofiar śmiertelnych epidemii w takich ośrodkach, powołując się między innymi na dane z innych europejskich krajów.
Obecnie testom poddawane jest tylko pięć osób z każdego domu, aby ustalić, czy jest tam ognisko choroby, czy jedynie pojedyncze zakażenia - podała agencja Reutera.
- Testy są kluczowe w naszej walce z koronawirusem, a w ramach naszego planu zapobiegania rozprzestrzenianiu się i ratowania życia, zapewnimy, że każda osoba w domach opieki, która potrzebuje testu, będzie mogła go wykonać - oświadczył minister zdrowia Matt Hancock. Wcześniej obiecał on, że do końca kwietnia w Wielkiej Brytanii przeprowadzane będzie co najmniej 25 tysięcy testów, ale celem rządu jest 100 tysięcy dziennie.
Rozbieżne dane
Jak podał we wtorek brytyjski narodowy urząd statystyczny ONS, którego polityka rejestrowania nowych danych różni się od tej stosowanej przez rząd, w tygodniu od 28 marca do 3 kwietnia 90,2 proc. wszystkich zgonów w Anglii i Walii spowodowanych przez Covid-19, miało miejsce w szpitalach, zaś te w domach opieki stanowiły niespełna 5,3 proc. Ale w środę NRS, szkocki urząd zajmujący się rejestrowaniem narodzin i zgonów, podał, że w Szkocji 25 proc. zgonów z powodu koronawirusa miało miejsce w domach opieki.
Właściciele oraz pracownicy domów opieki, a także rodziny przebywających w nich osób i organizacje charytatywne alarmują, że sytuacja w tych placówkach szybko się pogarsza i jest bardzo prawdopodobne, iż odsetek zgonów jest obecnie dużo wyższy niż podane 5,3 proc.
Te przypuszczenia mają podstawy także dlatego, że według głównego lekarza Anglii prof. Chrisa Whitty’ego przypadki koronawirusa odnotowano w 13,5 proc. takich placówek. Władze nie podały wprawdzie liczby zgonów, ale w ostatnich dniach pojawiło się wiele alarmujących doniesień z poszczególnych placówek, np. w jednym z domów opieki w hrabstwie Durham w północno-wschodniej Anglii zmarło już 13 pensjonariuszy, tyle samo - i to w ciągu jednego tygodnia - w jednym z domów opieki w Glasgow.
Wątpliwości brytyjskich mediów
We wtorek brytyjskie media powołując się na raport przygotowany przez London School of Economics zwróciły uwagę, że odsetek przypadków śmiertelnych w domach opieki w kilku innych krajach Europy sięga około 50 proc. Między innymi BBC, "Guardian" oraz Sky News podały w związku z tym w wątpliwość oficjalne dane przekazywane przez rząd Zjednoczonego Królestwa.
Dr Michael Head z Uniwersytetu w Southampton cytowany przez "Guardiana" powiedział, że zbiorowe wyniki przytoczone w raporcie wskazują "na brak odpowiedniego zainteresowania starszymi w domach opieki, mimo że statystyki z pięciu krajów Europy pokazują, że mogą oni stanowić nawet połowę wszystkich ofiar śmiertelnych".
- Nasze starsze pokolenie zasługuje na coś lepszego niż ignorancję i zapomnienie - mówił.
W Wielkiej Brytanii działa ponad 11 tysięcy domów opieki nad osobami starszymi, w których mieszka 410 tysięcy pensjonariuszy.
Koronawirus w Wielkiej Brytanii
W ciągu doby kolejnych 761 osób zmarło w Wielkiej Brytanii w związku z zakażeniem koronawirusem, co oznacza, że łączna liczba ofiar śmiertelnych epidemii w tym kraju wzrosła do 12868 - poinformowało ministerstwo zdrowia. Bilans obejmuje zgony zarejestrowane w szpitalach w ciągu 24 godzin.
Jest on nieco niższy niż ten podany we wtorek, gdy poinformowano o 778 zmarłych. To zarazem czwarty z kolei dzień, w którym liczna zmarłych jest niższa niż 800, podczas gdy w poprzednich czterech dniach albo przekraczała 900, albo - raz - była bardzo blisko tego.
Może to oznaczać, że stabilizująca się w ostatnich dniach liczba osób przyjmowanych do szpitali zaczęła się wreszcie przekładać na mniejszą liczbę zgonów.
Ministerstwo przekazało również, że od początku epidemii przeprowadzono prawie 399 tys. testów na obecność koronawirusa, którym poddano prawie 314 tys. osób. Od początku pandemii na COVID-19 zachorowało ponad 98 tysięcy ludzi.
Źródło: PAP, Reuters, tvn24.pl