Nie możecie tu przychodzić i opalać się - nawoływali funkcjonariusze policji w Londynie do wypoczywających na pasie zieleni grup młodych ludzi. Dzień wcześniej premier Boris Johnson zakazał zgromadzeń i prosił obywateli, aby pozostali w domach.
W poniedziałek premier Boris Johnson ogłosił, że w celu zatrzymania w kraju epidemii, można wyjść z domu jedynie po niezbędne zakupy, do lekarza lub apteki, a także do pracy, jeśli wykonuje się kluczowy zawód i nie można pracować w trybie zdalnym. Zamknięte zostały wszystkie sklepy, które nie sprzedają żywności, środków higienicznych czy lekarstw.
Zamknięto biblioteki, place zabaw, place ćwiczeń na świeżym powietrzu i miejsca kultu religijnego. Zabroniono także zgromadzeń na zewnątrz. Nakazano odwołanie wszystkich uroczystości, jak śluby czy chrzciny, z wyjątkiem pogrzebów, jednak w tych ostatnich udział może brać tylko najbliższa rodzina.
Policja prosi: idźcie do domu
Brytyjski rząd rozesłał we wtorek do wszystkich użytkowników telefonów komórkowych w kraju przypomnienie o wprowadzonym poprzedniego wieczora nakazie pozostawania w domach. Zasada jest prosta: trzeba zostać w domu. Nie każdy jednak się do niej zastosował.
Funkcjonariusze lokalnej jednostki policji podczas rutynowego patrolu we wtorek dostrzegli mieszkańców swobodnie spędzających czas na trawniku.
- Czy możecie proszę iść do domu? To nie wakacje, obowiązuje zakaz wychodzenia. Nie możecie tu przychodzić i opalać się. Proszę opuśćcie teren - nawoływali do nich policjanci przez megafon. Po tym słowa zamieniły się w czyny. Funkcjonariusze ruszyli, aby przepędzić młodych ludzi. Po chwili pas zieleni opustoszał. Taki stan, chociaż niecodzienny, powinien utrzymać się do odwołania.
W Wielkiej Brytanii odnotowano ponad 8 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem. 422 osoby zmarły.
Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Twitter/Shepherds Bush Green