Zaplanowany na poniedziałek trzeci etap znoszenia restrykcji w Anglii się nie zmienia - powiedział premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. Przyznał jednak, że indyjski wariant koronawirusa stanowi zagrożenie dla kolejnego etapu, który ma się zacząć 21 czerwca. Naukowcy uważają, że wariant ten może być nawet o 50 procent bardziej zakaźny niż obecnie dominujący wariant brytyjski.
- Na tym etapie istnieje kilka ważnych niewiadomych. Uważamy, że ta odmiana jest bardziej podatna na przenoszenie niż poprzednia. Powiedziano mi, że jeśli jest on tylko nieznacznie bardziej podatny na przenoszenie, możemy kontynuować mniej więcej zgodnie z planem - powiedział premier Wielkiej Brytanii Boris Johnson. - Ale jeśli wirus jest znacznie bardziej zaraźliwy, prawdopodobnie staniemy przed trudnymi wyborami - podkreślił.
W czwartek rządowa agencja Public Health England (PHE) podała, że dotychczas w Wielkiej Brytanii wykryto 1313 przypadków zakażenia indyjskim wariantem, co oznacza, że ich liczba szybko się zwiększa, bo tydzień wcześniej było ich 520, a dwa tygodnie wcześniej - 202. Z kolei w piątek poinformowano o pierwszych czterech zarejestrowanych zgonach osób, u których wykryto indyjski wariant wirusa.
Indyjski wariant "może poważnie zakłócić" luzowanie obostrzeń
Boris Johnson powiedział, że obecnie nic nie wskazuje, by ten wzrost liczby przypadków miał przełożyć się na niemożliwą do opanowania presję na służbę zdrowia. - Ale muszę być szczery, że może to poważnie zakłócić nasze postępy i utrudnić przejście do etapu 4 w czerwcu i muszę jeszcze raz podkreślić, że zrobimy wszystko, co będzie konieczne, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo - zastrzegł jednak.
W związku z zagrożeniem powodowanym przez indyjski wariant, w przypadku osób powyżej 50. roku życia oraz tych, które z powodu innych chorób są szczególnie podatne, skrócony zostanie okres pomiędzy podaniem pierwszej a drugiej dawki szczepionki przeciw COVID-19 z 12 do ośmiu tygodni. Ponadto przyspieszone zostanie podawanie pierwszych dawek tym osobom powyżej 40. roku życia, które jeszcze ich nie otrzymały.
Johnson powiedział, że nie ma na razie dowodów, by indyjski wariant był bardziej odporny na obecne szczepionki i nie uważa, by przejście do czwartego etapu w czerwcu było niemożliwym, ale podkreślił, że trzeba realistycznie brać pod uwagę możliwość opóźnień.
"Z czasem ten wariant wyprzedzi i zacznie dominować w Wielkiej Brytanii"
O tym, że wariant indyjski, oznaczony symbolem B.1.617.2, może stać się dominującym w Wielkiej Brytanii, mówił w piątek po południu naczelny lekarz Anglii Chris Whitty.
- Jest teraz pewność, że ten wariant jest bardziej zakaźny niż B.1.1.7 [wariant z Kent - przyp. re.d], teraz pytaniem praktycznym na najbliższe dwa do trzech tygodni jest to, czy jest o wiele bardziej zakaźny, co będzie miało wpływ na długoterminowe perspektywy tej epidemii w Wielkiej Brytanii, a faktycznie pandemii na całym świecie - powiedział Whitty podczas konferencji prasowej brytyjskiego premiera Borisa Johnsona.
- Spodziewamy się, że z czasem ten wariant wyprzedzi i zacznie dominować w Wielkiej Brytanii tak samo, jak wcześniej B.1.1.7 zdominował inne warianty - dodał.
Szacunki, że wariant indyjski może być nawet o 50 proc. bardziej zakaźny od brytyjskiego, pojawiły się natomiast w dokumencie z posiedzenia SAGE, naukowej grupy doradczej ds. sytuacji kryzysowych, które właśnie temu wariantowi było poświęcone. W dokumencie, który zacytowała stacja Sky News, napisano, że "jest realne prawdopodobieństwo, iż jest on nawet 50 proc. bardziej zakaźny".
Źródło: PAP